środa, 1 lutego 2012

Buzzer Beat

 On jest zawodowym koszykarzem, któremu wyraźnie brak pewności, co źle się odbija na jego grze. Ona to początkująca skrzypaczka, która biega od przesłuchania do przesłuchania, a w efekcie ciągle pracuje na pół etatu w księgarni. Oboje mają marzenie, by odnieść wielki sukces. I nawet nie wiedzą o tym, że ich drogi ciągle się krzyżują. Zwykły przypadek czy już przeznaczenie? 

Typ: serial
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: 50 minut
Gatunek: dramat, romans, sport
Rok: 2009
Kraj: Japonia
Reżyseria: Kozo Nagayama, Masaki Nishiura
Scenariusz: Mika Omori
Obsada: Tomohisa Yamashita, Keiko Kitagawa, Saki Aibu, Junpei Mizobata, Nobuaki Kaneko, Hideaki Ito i inni.

Riko Shirakawa [Keiko Kitagawa] pomimo skończenia muzycznej szkoły, nie może znaleźć pracy w żadnej orkiestrze. Naoki Kamiya  [Tomohisa Yamashita], od trzech lat gra zawodowo w kosza, ale przez brak pewności, ostatnio idzie mu coraz gorzej. Któregoś dnia, przez przypadek gubi komórkę w autobusie, których jechała również Riko wraz ze swoją przyjaciółką Mai [Shihori Kanjiya]. Chcąc zwrócić ją właścicielowi, poznaje Kawasakiego [Hideaki Ito]- trenera drużyny Naokiego, który przyszedł w jego imieniu odebrać. telefon. Gdy Naoki pierwszy raz oficjalnie spotyka Riko, jeszcze nie wie, że to nowa dziewczyna jego trenera, ona zaś, że to jego telefon znalazła w autobusie. Wszystkie szczegóły  stopniowo zaczynają wychodzić na światło dzienne, przez co powoli zakochują się w sobie.  By jednak nie było zbyt idyllicznie, na drodze ich szczęścia stoi zakochany po uszy w Riko, Kawasaki oraz dziewczyna Naokiego- Natsuki [ Saki Abu], która jednak zdradza swojego chłopaka z nowym członkiem drużyny.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, najbardziej cieszy to, że udało się wyrwać nieco ponad schemat typowy dla dziewuszek przybywających z prowincji do wielkiego miasta, by spełnić swoje marzenia. Była pozbawiona charakterystycznej ślamazarności i chociaż szło się jej głównie pod górkę, wylała naprawdę niewiele łez w stosunku do innych dramowych bohaterek. Momentami niezbyt rozgarnięta [ zwłaszcza jeśli chodziło o sprzątanie], ale uparcie dążyła do spełnienia swoich marzeń. A co najlepsze, nie zdążyła mnie zirytować- co, patrząc na ostatnie czasy, jest prawdziwym sukcesem. Naokiego najpierw uważałam za świetnego faceta, później ta jego flegmatyczność zaczęła mnie nudzić, a ostatecznie wkurzać. Owszem, która dziewczyna nie chciałaby chłopaka, który by się o nią cały czas troszczył, pomagał jej sprzątać i dla niej gotował? Ale jakoś w tym wszystkim brakowało większej energii- jak dla mnie, on był po prostu za miły. Ja osobiście bardziej preferuję podczas oglądania tych nieokrzesanych typów, wtedy wartość rozrywki jest dla mnie nieco większa. To co mi się najbardziej w nim nie podobało to, to, że później tak okłamywał Riko. Nie jestem przekonana do kłamania dla „dobra” drugiej osoby- jak dla mnie ma to wręcz odwrotny skutek i tylko potrafi zniszczyć zaufanie. Najbardziej kolorową postacią była chyba Mai [- tak postrzelonej postaci [ oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa], jeszcze okazji nie miałam widzieć, ale wnosiła ze sobą naprawdę sporo kolorów, podobnie jak ciapowaty Shuji [Junpei Mizobata]. Trener zaś był dla mnie kompletnie bezpłciowy, a wręcz mdły, że aż się niedobrze robiło. Chyba jedyną jego zaletą było to, że nie robił Naokiemu problemów z racji, że przez niego, Riko go nie pokochała. 

Nie mogło oczywiście zabraknąć typowego, czarnego charakteru- w tym przypadku, padło na Natsuki. Mnie z jednej strony żal było patrzeć na jej dwulicowego zachowanie, z drugiej strony troszkę potrafię ją zrozumieć. Oczywiście, w żaden sposób nie popieram tego, że zdradzała Naokiego z tym nowym z drużyny, Yoyogim [Nobuaki Kaneko] i nawet jeśli Kamiya nie spełniał jej oczekiwań, to nie było rozsądne zachowanie. Skoro chciała faceta, który dałby jej     mocne oparcie, mogła po prostu z nim zerwać.
Generalnie z obsady jestem zadowolona. Keiko Kitagawa [ Dear Friends, Paradise Kiss] już od niepamiętnych czasów jest moją ulubioną aktorką- może się to nieco wiązać ze zwykłym sentymentem, bo z nią widziałam moją pierwszą w życiu dramę i uważam ją za jedną z tych bardziej utalentowanych. Ze znanych mi z Pretty Guardian Sailor Moon, pojawiła się również Ayaka Komatsu, ale na szczęście w roli tak małej, że nie widać tego, jak bardzo jest drewniana.  Do Yamapiego podchodziłam na początku nieco z rezerwą, bowiem w Stand Up!! jego gra pozostawiała wiele do życzenia, a w tym przypadku zostałam mile zaskoczona. Całkiem zgrabnie udało mi się pociągnąć rolę takiego miłego chłopaka z sąsiedztwa. Chemia pomiędzy tą dwójką została nawiązana, a scena, kiedy się całowali była wielokrotnie przeze mnie oglądana- pozwolili mi odzyskać wiarę, że japońscy aktorzy jak chcą, to potrafią się porządnie całować. Jeśli chodzi o Nobuakiego, jedyne co mi się nie podobało w nim, to jego koszmarna fryzura- jego włosy wyglądały, jakby co najmniej z pół roku nie widziały wody i szamponu.

Krótko mówiąc, jedna z nielicznych japońskich dram, w czasie której nie ziewałam z nudów i nie patrzyłam co chwilę, ile jeszcze do końca odcinka. Nie mam się nawet gdzie specjalnie przyczepić do fabuły. Zabrakło smętnych wewnętrznych przeżyć, płaczu po kątach i na środku ulicy, a już prawdziwym ewenementem jest to, że nikt się nie wywrócił przez własne nogi w czasie biegu. Nie znam się praktycznie na koszu, więc nie mi oceniać, na ile dobre było pokazywanie gry pod względem technicznym. Piosenka przewodnia Ichibu to Zendu w wykonaniu B’z- zarówno w wolniejszej wersji jak i tej z openingu wpadła mi w ucho na tyle, że do tej pory nucę sobie ją cały czas pod nosem. W ogóle,  sama czołówka reprezentowała się całkiem dobrze pod względem wizualnym. Oprócz tego pojawiło się mnóstwo klasycznych utworów wykonywanych na skrzypcach. 
 Buzzer Beat nie jest żadną nowinką- ot, kolejna historia, że warto mieć marzenia, bo jak będziesz wystarczają do tego dążyć, któregoś dnia na pewno się spełnią. Zakończenie również nie było żadnym specjalnym zaskoczeniem, czego jednak wymagać po tego typu seriach, jak nie happy endu.  Myślę, że jest to jedna z tych popularnych serii, którą widział już praktycznie każdy, kto  chociaż jedną nogą stoi w azjatyckim kinie. Tym, którzy jeszcze nie mieli takiej okazji, pozostaje mi jedynie gorąco Buzzer Beat polecić.
Moja ocena: 8/10

18 komentarzy:

  1. Polubiłam tą dramę. Uważam, że to jest jedna z niewiele dobrych ról Yamashity, jakkolwiek była to faza, gdy było go mnóstwo i pełno i przynajmniej ja widząc go teraz mam ochotę wymiotować.
    Uwielbiam w tej roli Keiko, jak zwykle mnie nie zawiodła. ^^
    A co do samej dramy, bo końcówce poczułam lekki niedosyt.

    Ale komentarz "masz cycki jak baba" zapamiętam do końca życia XD

    Ah, mogłabyś mnie już nie powiadamiać o nowych notkach. Byłabym wdzięczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli mówimy o marzeniach, to ja jednak wolę Naruto. ;)

    A tak już poważnie, zapowiada się przynajmniej niezbyt nudno. Tylko to połączenie sportowca ze skrzypaczką takie jakieś oklepane mi się wydaje: coś na zasadzie ona tańczy klasykę, on hip hop, on jest bogaty, ona biedna itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dwie najnowsze recenzje. Hmm, nie stoję nawet jedną nogą w azjatyckim kinie, wysuwam jednak niepokojący wniosek. Czy oprócz wielkich miłości i drewnianych pościgów akcji, znajduje się miejsce na inne produkcje?
    Buzzer Beat nie brzmi źle, to jednak jedna z tych produkcji, co zanim zaczniesz, znasz zakończenie. Pytanie, czy to absolutnie nie przeszkadza. Wnioskuje, że nie. A co mi tam, może to będzie moja pierwsza w życiu drama? Poczekam jeszcze trochę.

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM Buzzer Beata! Jest to jedna z moich pierwszych dram, mam ogromny sentyment i to tutaj zakochałam się w Yamapim. Naprawdę bardzo miło wspominam ten seans, jest jednym z moich ulubionych. Być może czas {na pewno} zniekształcił moje wspomnienia i troszkę podkoloryzował, ale naprawdę pokochałam tą dramę. Nie pamiętam kiedy ją oglądałam... Cóż ^^ Pozdrawiam serdecznie, weny życzę i takie tam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim przypadku to akurat nie była jedna z pierwszych dram, tylko któraś już tam z kolei, ale i tak bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Jeden z nielicznych romansów na poziomie, jaki widziałam.

    Ja po tej dramie przekonałam się trochę do Yamapiego, ale teraz zaczęłam oglądać z nim coś innego i już sama nie wiem, czy go lubię, czy niexD

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy post na http://tokyo-dome.blog.onet.pl/ Serdecznie zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. No to faktycznie może warto sięgnąć po tę dramę. :)

    Co do ganguro, to też nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. To coś na zasadzie tworzenia sobie w uchu tuneli przez ludzi: coś czego nie można przywrócić potem do poprzedniego stanu. Te dziewczyny (no i w sumie chłopaki) bardzo szybko się zestarzeją, bo nawał kosmetyków i palenie skóry w solarium sprawia, że zmarszczki pojawiają się szybko. Włosy rozjaśniane zawsze też bardziej się wysuszają. Ale robią to na własne życzenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się ta drama baardzo podoba,ogladałam ją we wakacje i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Yamapiego, jak lubiłam, tak po tej dramie moja sympatia do niego zrosła trzykrotnie ^^. Naoki był tak idealnym facetem, że takiego spotkać dzisiaj to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Riko była prze cudna, te jej miny i to jej zachowanie ^^. Wciąż uwielbiam scenę z jej urodzin, gdy ta wyszła do okna i powiedziała do Naokiego, że go już nie pocałuje itp. (czy coś w tym stylu) a ten rzucił się i pobiegł do jej mieszkania xD cudna scena.
    Mai także była mega zwariowana, pozytywnie rzecz jasna. Taka przyjaciółka to wielki skarb ;p.Trener zaskoczył mnie pozytywnie, bo bałam się, że Naokiego wyrzuci z klubu, albo coś gorszego uczyni jeszcze xD. Nastuki, osz wrr jak ja tej baby nie cierpiałam. Ona zachowywała się, jakby miała rozdwojenie jaźni i to dosłownie no i tej cały jej Yoyogi. Chociaż nie :P Podobała mi się scena, jak w szatni powiedział o niej prawdę, tylko szkoda, że wtedy dostał w zęby od Naokiego :|.
    Drama jednym słowem zajebista ;p

    Pozdrawiam ^^

    Kaoru
    [higashi-sakura.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  9. Parokrotnie sięgałam po tę dramę, ale jakoś za każdym razem nie mogłam się przemóc aby obejrzeć dłużej niż trzy minuty. Nie wiem skąd we mnie taka niechęć, bo fabuła, choć lekko oklepana, wydaje się być w porządku. Może to przez Yamapiego... niezbyt za nim przepadam. No cóż, może kiedyś spróbuję i obejrzę choć do połowy.... :3

    OdpowiedzUsuń
  10. O, ostatnio z losowego wyszukiwania znalazłam ten temat, ale jakoś po przeczytaniu wstępu nie chciało mi się nawet włączyć pierwszego odcinka, a co dopiero obejrzeć. może ta recenzja coś zmieni. ^^
    ~*~
    Hm, ogólnie rzecz biorąc postaci, może poza główną bohaterką, są takie jak zawsze. ^^' Mają jakieś tam wady, mnóstwo zalet.
    ~*~
    Ahaha, to już druga z rzędu recenzja, która zwaliła mnie z krzesła pod względem humorystycznym. XD widzę, że bardzo zwracasz uwagę na grę aktorską i...na charakteryzację. XD
    ale tutaj akurat się nie dziwię, bo ciężko oglądać coś, co po prostu nie zachęca wizualnie.
    ~*~
    No i chyba jednak zostanę trochę wycofana od tej pozycji, jak na razie.

    shiroi-kokoro.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio widzę coraz więcej dram które już oglądałam. Nie mam niestety czasu opisać wszystkich na swoim blogu. Dramka mi się podobała chociaż w szczegóły nie mogę wejść bo po prostu nie pamiętam za wiele (widziałam ją ponad rok). Jedyne co pamiętam to to, że mi się podobała. Chyba bd musiała obejrzeć to jeszcze raz…

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielokrotnie oglądałam fanowskie zwiastuny tego serialu i tak naprawdę przekonywali mnie tylko aktorzy: Keiko Kitagawa oraz Tomohisa Yamashita (Nobuta wo Produce - naprawdę polecam, bo warto obejrzeć!), gdzie wywarł na mnie niesamowite wręcz wrażenie. Co do Keiko - cóż, ją znam z Best Friends (również warte uwagi) oraz Paradise Kiss, co już wyraziłam w recenzji na moim blogu.
    Wielokrotnie chciałam obejrzeć tę dramę, ale zawsze coś mi wypadało: albo szkoła i powiązane z nią prace domowe, albo moja droga familia, albo mi się po prostu nie chciało. A teraz nie mam jak tego obejrzeć, bo serwer, na który najczęściej wrzucano dramy, je wszystkie usunął, więc muszę poczekać.
    Za co kocham japońskie i koreańskie dramy? Haha, za trójkąty albo czworokąty miłosne - one są po prostu bezbłędne i niesamowicie nieskomplikowane!
    Sama recenzja naprawdę interesująca i niesamowicie mnie zachęciła. Mimo, że często oglądam japońskie dramy, to tej tutaj nie miałam jeszcze możliwości. Ogólnie, to ja preferuję bardziej koreańskie dramy albo tajwańskie, aniżeli japońskie (bo do języka japońskiego nadal nie mogę się przekonać).
    Cóż, ja o nowych notkach zazwyczaj nie informuję, ale mogę zrobić wyjątek :D
    I nie mam nic przeciwko dodaniu mnie do linków :) Wręcz przeciwnie i odwdzięczę się tym samym. I ogólnie ja zaglądam tutaj baaardzo często, więc nie musisz mnie informować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tuż obok Love Shuffle jedna z najbardziej cenionych przeze mnie japońskich dram. To nie jest jakaś ambitna rozrywka,ale dobra drama młodzieżowa z główną bohaterką,którą można polubić i boskim Yamapim z boską trwałą :D Jedna z moich pierwszych dram tak w ogóle,która skutecznie zachęciła mnie do sięgnięcia po więcej. Dobra dla początkujących,jak i dla tych,którzy mają już trochę pozycji za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nową recenzję :3 |otaku-ai|

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo mi się podobała ta drama, przyjemnie mi się ją oglądało, z pewnością jest warta polecenia :)
    Aya

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie rozumiem tego schematycznego myślenia - gdyby mój chłopak ciągle mnie rozpieszczał, troszczył się i nadskakiwał nade mną, to chyba bym mu coś zrobiła. W końcu jako dziewczyny jesteś samodzielnie i nie potrzebujemy niańki 24 godziny na dobę, tylko kogoś kto będzie akceptował nasze nie zawsze bezpieczne dziwactwa i nam w tym towarzyszył ^^ Drama zapowiada się w miarę ciekawie, jednak sama świadomość, że to kolejny romans - odrzuca mnie.

    U mnie nowy post, zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyglądałam jej się z boku kilka razy i już właściwie byłam gotowa ją obejrzeć ale ciągle wpadało mi coś innego. Po Twojej recenzji z całą pewnością muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  18. Widziałam dawno temu, zachęcona licznymi nagrodami i ówczesną fazą na tę dramę i byłam z niej raczej zadowolona. Oczywiście to, co najbardziej z niej zapamiętałam, to ten wspaniały pocałunek, kiedy Yamapi miał na sobie ohydne, różowo-fioletowe spodenki i leżenie w tym ciasnym łóżku na łyżeczkę, bo wtedy chwilowo odzyskałam nadzieję, że może japońskie romanse nie są takie wszystkie beznadziejne... Drama ta jednak mogła się dla mnie skończyć w tym momencie, nienawidzę wymuszonych rozstań.

    OdpowiedzUsuń