Fabuła  przedstawia się jak rodem wyciągnięta z amerykańskiego „American Pie.  Czwórka przyjaciół ma jeden cel- nie ważne jak, do końca wakacji muszą  się pozbyć swojego dziewictwa. Ale prosty na pozór plan staje się wręcz  niewykonalny,kiedy w grę wchodzą rodzice, chcący za wszelką cenę,  ochronić swoje dzieci przed demoralizującym zachowaniem. Przyjaźń,  pierwsze letnie miłości i uczuciowe zawody, oraz kupa śmiechu- o to, co  składa się na dramę „Stand Up!!”
Typ:Serial
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: ok. 46 min
Gatunek:komedia
Rok:2003
Kraj:Japonia
Reżyseria: Tsutsumi Yukihiko, Kato Arata, Hirakawa Yuichiro
Scenariusz:Kaneko Arisa
Obsada: Ninomiya Kazunari, Yamashita Tomohisa, Suzuki Anne, 
Narimiya Hiroki, Oguri Shun i inni.
 Shou-chan ( Ninomiya Kazunari), Ken Ken ( Yamashita Tomoshisa), Udayan (Narimiya Hiroki) i Kou-kun ( Shun Oguri),  są najlepszymi przyjaciółmi od wczesnego dzieciństwa. A teraz mają  wspólny problem-najprawdopodobniej są ostatnimi prawiczkami w całym  liceum! Rozwiązanie tej sprawy niby wydaje się proste, chętnych  dziewczyn nie brakuje, ale jak to zrobić, kiedy czujnym okiem obserwują  ich nie tylko rodzice, ale i cała rada miasta? Sprawa jeszcze bardziej  się komplikuje, kiedy po jedenastu latach do miasta wraca ich  przyjaciółka z dzieciństwa- Chie (Suzuki Anne ), która w  dodatku niczym nie przypomina tej słodkiej dziewczynki, którą  zapamiętali. I jakby jeszcze tego było mało, Chie wyraźnie coś czuje do  Shou-chana, ten jednak jako swój obiekt westchnień, wybrał swoją  nauczycielkę, Mochizuki (Shaku Yumiko).
Główni  bohaterowie to prawdziwy Misz-masz różnych charakterów. Shou-chan to  zwykły, nieco nudny nastolatek, który większość wolnego czasu spędza na  rozmyślaniu o swojej nauczycielce. Udayan, marzy o rockowej karierze,  chociaż jego wokalowi i grze na gitarze, daleko jeszcze do ideału.  Kou-kun jest kapitanem drużyny piłki nożnej, który nie znosi grupowych  wyjazdów, przez to, że wszyscy wyśmiewają jego spanie z otwartymi  oczami. Najnormalniejszy z nim wydaje się być Ken Ken,pomijając już jego  świra na punkcie pociągów. Dalsze tło stanowią rodzice bohaterów oraz  reszta mieszkańców Togoshi, gdzie toczy się akcja; i chociaż pojawiają  się na ekranie dość często, ich rola ogranicza się głównie- albo do  uprzykrzania życia chłopakom, albo do udziału w komicznych scenach. 
 Głównym  ośrodkiem fabuły jest oczywiście jak najszybsza utrata dziewictwa przez  głównych bohaterów, ale na tym się nie kończy, występuje również kilka  pobocznych wątków. Chociaż zabierając się za tą serię, byłam w pełni  świadoma tego, że na pewno nie uda mi się tego dokonać w pierwszym  odcinku, ale o ile pierwsze porażki były zabawne, to każda kolejna była  coraz bardziej nużąca- zwłaszcza,że wiadomo było, że w kulminacyjnym  momencie, wparują rodzice, którzy byli niczym najlepsza na świecie  siatka wywiadowcza. Czy to poszli do domu publicznego, czy to na  zaaranżowaną randkę w ciemno, albo chcieli zrobić wypad na plażę,  wszystko psuli rodzice i sąsiedzi, chcąc powstrzymać młodzież od  karygodnych zachowań.
 Nie  mogło oczywiście zabraknąć chwili na romans pomiędzy głównymi  bohaterami. Chociaż zaczęło się niewinnie od nieodwzajemnionego uczucia  Shou-chana do Mochizuki-sensei, po jakimś czasie ewoluowało już w  tradycyjną dla japońskich dram, figurę miłosną,kiedy do całości,  dołączyli jeszcze Chie i KenKen. Chwała jedynie za to, że nie  zapomniano, że „Stand Up!!”, to komedia, a tani melodramat,  zaoszczędzono więc widzom sztampowych scen i mających chwytać za serce  dramatów; owszem, trochę smęcenia było, ale jeszcze w niemęczącej  ilości. Ale całość rekompensują komediowe gagi. I chociaż większość, to  taki typowo głupkowaty humor niczym z amerykańskiej komedii, typu  bezsensownego lania się po twarzy czy obrywania różnymi, ciężkimi  przedmiotami, wywołuje to uśmiech na twarzy.
Męską  część obsady stanowią głównie nazwiska, których większości nie trzeba  przedstawiać. O ile jeszcze nie wszystkich panów miałam okazję widzieć w  akcji, są mi znajomi, a inne ich produkcje zdążyły obić mi się o uszy.  Myślę, że poradzili sobie w miarę dobrze-, jedynie gra Yamapiego  momentami mocno kulała, ale jakoś to nie raziło mnie tak strasznie w  oczy.
 Podsumowując,  Stand Up!! podobało mi się, jednak ostatnie dwa odcinki i w ogóle całe  zakończenie nieco mnie rozczarowały. Zaczęło silić się na powagę, przez  co drama straciła nieco na smaku, a sam powód powrotu Chie do miasteczka  wydawał się być nieco naciągany, jakby na mus chcieli wepchać odrobinę  dramatu w życie bohaterów. Dramę można uznać za taki odpowiednik  American Pie, mimo wszystko, jednak mniej głupkowaty. Tą serię mogę  polecić wszystkim, którzy lubią ciepłe i nieskomplikowane historie, a  przede wszystkim tym, którzy chcą się choć na chwilę oderwać myślami od  szkoły i wrócić do słońca, wakacji i beztroski, a przede wszystkim,  pośmiać się trochę. 
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz