czwartek, 19 stycznia 2012

Stand Up!!

Fabuła przedstawia się jak rodem wyciągnięta z amerykańskiego „American Pie. Czwórka przyjaciół ma jeden cel- nie ważne jak, do końca wakacji muszą się pozbyć swojego dziewictwa. Ale prosty na pozór plan staje się wręcz niewykonalny,kiedy w grę wchodzą rodzice, chcący za wszelką cenę, ochronić swoje dzieci przed demoralizującym zachowaniem. Przyjaźń, pierwsze letnie miłości i uczuciowe zawody, oraz kupa śmiechu- o to, co składa się na dramę „Stand Up!!”


Typ:Serial
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: ok. 46 min
Gatunek:komedia
Rok:2003
Kraj:Japonia
Reżyseria: Tsutsumi Yukihiko, Kato Arata, Hirakawa Yuichiro
Scenariusz:Kaneko Arisa
Obsada: Ninomiya Kazunari, Yamashita Tomohisa, Suzuki Anne,
Narimiya Hiroki, Oguri Shun i inni.

  
Shou-chan ( Ninomiya Kazunari), Ken Ken ( Yamashita Tomoshisa), Udayan (Narimiya Hiroki) i Kou-kun ( Shun Oguri), są najlepszymi przyjaciółmi od wczesnego dzieciństwa. A teraz mają wspólny problem-najprawdopodobniej są ostatnimi prawiczkami w całym liceum! Rozwiązanie tej sprawy niby wydaje się proste, chętnych dziewczyn nie brakuje, ale jak to zrobić, kiedy czujnym okiem obserwują ich nie tylko rodzice, ale i cała rada miasta? Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, kiedy po jedenastu latach do miasta wraca ich przyjaciółka z dzieciństwa- Chie (Suzuki Anne ), która w dodatku niczym nie przypomina tej słodkiej dziewczynki, którą zapamiętali. I jakby jeszcze tego było mało, Chie wyraźnie coś czuje do Shou-chana, ten jednak jako swój obiekt westchnień, wybrał swoją nauczycielkę, Mochizuki (Shaku Yumiko).
Główni bohaterowie to prawdziwy Misz-masz różnych charakterów. Shou-chan to zwykły, nieco nudny nastolatek, który większość wolnego czasu spędza na rozmyślaniu o swojej nauczycielce. Udayan, marzy o rockowej karierze, chociaż jego wokalowi i grze na gitarze, daleko jeszcze do ideału. Kou-kun jest kapitanem drużyny piłki nożnej, który nie znosi grupowych wyjazdów, przez to, że wszyscy wyśmiewają jego spanie z otwartymi oczami. Najnormalniejszy z nim wydaje się być Ken Ken,pomijając już jego świra na punkcie pociągów. Dalsze tło stanowią rodzice bohaterów oraz reszta mieszkańców Togoshi, gdzie toczy się akcja; i chociaż pojawiają się na ekranie dość często, ich rola ogranicza się głównie- albo do uprzykrzania życia chłopakom, albo do udziału w komicznych scenach.
  
Głównym ośrodkiem fabuły jest oczywiście jak najszybsza utrata dziewictwa przez głównych bohaterów, ale na tym się nie kończy, występuje również kilka pobocznych wątków. Chociaż zabierając się za tą serię, byłam w pełni świadoma tego, że na pewno nie uda mi się tego dokonać w pierwszym odcinku, ale o ile pierwsze porażki były zabawne, to każda kolejna była coraz bardziej nużąca- zwłaszcza,że wiadomo było, że w kulminacyjnym momencie, wparują rodzice, którzy byli niczym najlepsza na świecie siatka wywiadowcza. Czy to poszli do domu publicznego, czy to na zaaranżowaną randkę w ciemno, albo chcieli zrobić wypad na plażę, wszystko psuli rodzice i sąsiedzi, chcąc powstrzymać młodzież od karygodnych zachowań.
  
Nie mogło oczywiście zabraknąć chwili na romans pomiędzy głównymi bohaterami. Chociaż zaczęło się niewinnie od nieodwzajemnionego uczucia Shou-chana do Mochizuki-sensei, po jakimś czasie ewoluowało już w tradycyjną dla japońskich dram, figurę miłosną,kiedy do całości, dołączyli jeszcze Chie i KenKen. Chwała jedynie za to, że nie zapomniano, że „Stand Up!!”, to komedia, a tani melodramat, zaoszczędzono więc widzom sztampowych scen i mających chwytać za serce dramatów; owszem, trochę smęcenia było, ale jeszcze w niemęczącej ilości. Ale całość rekompensują komediowe gagi. I chociaż większość, to taki typowo głupkowaty humor niczym z amerykańskiej komedii, typu bezsensownego lania się po twarzy czy obrywania różnymi, ciężkimi przedmiotami, wywołuje to uśmiech na twarzy.
Męską część obsady stanowią głównie nazwiska, których większości nie trzeba przedstawiać. O ile jeszcze nie wszystkich panów miałam okazję widzieć w akcji, są mi znajomi, a inne ich produkcje zdążyły obić mi się o uszy. Myślę, że poradzili sobie w miarę dobrze-, jedynie gra Yamapiego momentami mocno kulała, ale jakoś to nie raziło mnie tak strasznie w oczy.
  
Podsumowując, Stand Up!! podobało mi się, jednak ostatnie dwa odcinki i w ogóle całe zakończenie nieco mnie rozczarowały. Zaczęło silić się na powagę, przez co drama straciła nieco na smaku, a sam powód powrotu Chie do miasteczka wydawał się być nieco naciągany, jakby na mus chcieli wepchać odrobinę dramatu w życie bohaterów. Dramę można uznać za taki odpowiednik American Pie, mimo wszystko, jednak mniej głupkowaty. Tą serię mogę polecić wszystkim, którzy lubią ciepłe i nieskomplikowane historie, a przede wszystkim tym, którzy chcą się choć na chwilę oderwać myślami od szkoły i wrócić do słońca, wakacji i beztroski, a przede wszystkim, pośmiać się trochę.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz