sobota, 28 stycznia 2012

Koizora TV


 Co może wyniknąć z miłości pomiędzy spokojną nastolatką i młodym buntownikiem, jak nie same nieszczęścia? Krótko mówiąc, serialowa wersja historii o najbardziej tragicznej miłości wszech czasów, przy której wymiękają nawet Romeo i Julia. 

  
Typ: serial
Ilość odcinków: 6
Czas trwania: 50 minut
Gatunek: dramat, romans
Rok: 2008
Kraj: Japonia
Reżyseria: Natsuki Imai, Ayato Matsuda, Ayato Matsuda
Scenariusz: Mutsuki Watanabe
Obsada: Elena Mizusawa, Koji Seto, Haru,
Aoi, Shoei Miura, Abe Tsuyoshi i inni.


Mika Tahara [ Elena Mizusawa] pewnego dnia znajduje w bibliotece telefon komórkowy. Zauważając, że przyczepiony do niego miś ma naderwaną łapkę, postanawia ją przyszyć. Fakt ten obserwuje właściciel telefonu- Hiroki „Hiro” Sakurai [Koji Seto] przez co, na miejscu zakochuje się w dziewczynie. I nawet przy następnym spotkaniu skrada jej pocałunek. Z czego Mika jest niespecjalnie zadowolona [ bowiem to był jej pierwszy pocałunek], niewybrednie wygarnia mu co o tym myśli i stara się za wszelką cenę zapomnieć o tej sytuacji, jednak uniemożliwia jej to Hiro, który ciągle ją nachodzi. I tak się zaczyna ta miłość- dla jednych, najpiękniejsza na świecie, dla drugich, najbardziej wydumana.
Całość wręcz cierpi na brak jakiegoś wyrazistego bohatera. Mika jest tak spokojna i cicha, że prawie przezroczysta, Hiro z kolei tak miły, że wcale nie jest słodki, a po prostu mdły. Chociaż, trzeba przyznać, że był trochę mniej przeidealizowany, niż jego filmowy pierwowzór. Chociażby wtedy, kiedy odstawiał sceny niepohamowanej zazdrości o Mikę, można było chociaż na chwilę popatrzeć na niego, jak na chłopaka z krwi i kości, a nie Kena wyciągniętego dopiero co z pudełka. Dramowa Mika zaś była kompletnie bez wyrazu. Była chyba najnudniejszą główną bohaterką z jaką miałam do tej pory styczność. Ot, zwykła dziewczyna, co z tego że musiała skakać przez milion przeszkód w swoim życiu, jak i tak dalej, pozostała taka jaka była na początku. Pomimo, że akcja jest rozciągnięta na kilka lat, charakter żadnej z postaci nie ulega metamorfozie, ani nic w tym stylu. Równie dobrze mogli to wcisnąć w jeden tydzień, skoro realizm i tak uciekł z płaczem do lasu.
Film niewątpliwie góruje nad dramą, jeśli chodzi o obsadę biorąc pod uwagę aktorów wcielających się w główne postaci. Zarówno Elenie i Kojiemu mogę zarzucić to samo- że grali, jakby mieli wsadzony kij… no wiadomo gdzie. W każdym bądź razie, zupełnie nie było czuć tej chemii pomiędzy nimi, co jakby nie patrzeć, w romansach powinno być sprawą priorytetową. Dodatkowo, Koji z tą fryzurą, wyglądał jakby miał zaawansowane wodogłowie i wręcz komicznie wyglądało to w kamerze. Z kolei, bardziej do gustu przypadli mi aktorzy ról drugoplanowych. Shohei Miura z kolczykami na twarzy wyglądał bardziej cool, aniżeli jego poprzednik, Aoi Nakamura [Beck], mający jedynie postawione na żel włosy. Haru, która grała zarówno w jednym jak i w drugim, to w dramie, grając Saki, wypadła lepiej, jakoś wredny wyraz twarzy bardziej jej pasował. Również Abe Tsuyoshi [ Hana Yori Dango] przypodobał się mi się bardziej w roli Yuu, niżten wcześniejszy.
Krótko mówiąc, drama zawiera praktycznie tą samą fabułę co film, powstała w końcu po fenomenie jaką wywołała wersja kinowa, z tą różnicą, że akcja została rozciągnięta na sześć odcinków [ całe szczęście tylko na tyle, albo i aż na tyle.], stąd pojawiło się trochę więcej zapychaczy dziur, same zmiany w całości, były dość malutkie, jak to, że Hiro musiał się wysilać pięć minut dłużej, żeby zdobyć Mikę. Zrezygnowano chyba wyłącznie z gwałtu, skończyło się jedynie na prawie pobiciu Miki, bo Hiro zdążył wkroczyć do akcji. Ale za to wprowadzono jakieś animozje pomiędzy Hirokim, a rodzicami dziewczyny, którzy w żaden sposób nie chcieli zaakceptować związku swojej córki. Pomijając już Hiro i Yu, znanych z filmów, był jeszcze inny kandydat do serca Miki- Tatsuya, [ Kento Nagayama], który jednak szybciej zniknął, aniżeli się pojawił. Dużo szybciej również ujawnia się fakt, że Hiro choruje; szczytem kiczu była dla mnie scena pogrzebu [ mogli już sobie oszczędzić chociażby ten lament i otwartą trumnę] i późniejszą próbę Miki skoku z mostu. Jednocześnie pozostaje mi się przestać dziwić, że zawsze gdy w dramach, filmach ktoś umiera to jego przyjaciel/chłopak/dziewczyna zwykle zostaje pięlegniarką/ pielęgniarzem i cała jego praca polega na wspominaniu zmarłej osoby. Jako, że mam w zwyczaju kończyć, to co zaczynam oglądać, to w przypadku Koizory to była niemalże syzyfowa praca, już nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak wynudziłam na jakiekolwiek dramie, zwłaszcza japońskiej i oczekiwałam z niecierpliwością, kiedy to się w końcu skończy. 
Jak dla mnie, pomysł z próbą przedstawienia tej historii w wersji kilkuodcinkowej zupełnie nietrafiony; nie, po prostu źle wykonany. Za dużo skupiania się na głównych bohaterach, chociaż co z tego, jak pozostali płytcy jak sadzawka, przez co nudni, a ostatecznie irytujący. Gdyby dano drugoplanowym postaciom trochę czasu więcej, może by wyszło z tego coś lepszego, a tak pozostaje jedynie, załamywać ręce, łapać się za głowę, a w ostateczności uciekać z krzykiem. Co mnie dziwi, drama ma naprawdę wielu swoich fanów, mnie jakoś ten przedramatyzowany klimat nie porwał ani trochę. Przyznam, że już dużo bardziej widział mi się film, chociaż jakby nie patrzeć, to jedna i ta sama historia. Nie polecam ani trochę- wierzcie mi na słowo, szkoda na to czasu.
Moja ocena: 4/10

30 komentarzy:

  1. Uff~ Jeśli zaś chodzi o mnie drama miała swój urok, nawet jeśli nie za bardzo przepadam za Seto. I do mnie mimo wszystko trafiła, ale na niej nie płakałam a na filmie i owszem. Sama nie wiem dlaczego LOL Mika miała sobie mało wrażliwości mym zdaniem, co odwołuje się do Twoich słów "przeźroczysta". A Hiro niestety momentami był taką ciepłą kluchą, ale mimo wszystko wcale nie nazwałabym tego złą produkcją. Wszyscy mieli swoje momenty, tak czy siak :D

    Ja póki co się przeprowadzam, btw. Onet mnie denerwuje i nie mam ochoty na nim nic publikować, choć w głębi duszy mam nadzieję, że w końcu się naprawi.

    Zapraszam zatem na http://hananiame.blogspot.com/. Tam będzie mnie można złapać.

    A tak już całkowicie na marginesie, widzę, że szablon, który mam na "Kagrra, room" Ci się spodobał. Cieszę się XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaś nudziłam się śmiertelnie, takie lane kluski to jednak nie dla mnie. Wychodzi na to, że ja muszę mieć akcję, tajemnice, zbrodnie, złych charakterów, żeby mnie coś zainteresowało głębiejxD

    O, to życzę powodzenia w przeprowadzce. Ja też bym chciała, żeby Onet się w końcu naprawił, ale pewnie zanim to się stanie, to ja już zbytnio wsiąknę w blogpota. I jakoś niespecjalnie chciałoby mi się znowu przeprowadzać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w istocie wolę filmy z dreszczem emocji, napięciem, na takim, który mogłabym głębiej pomyśleć nad fabułą, dlatego lubię kryminalne japońskie dramy, bo większość, które oglądałam spełniły moje oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak samo. Miałam też okazję widzieć już kilka kryminalnych dram i nawet jeśli nie były nie wiadomo jak rewelacyjne, to mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam chyba tylko dla Seto, chociaż ta fryzura wywoływała u mnie niepohamowany śmiech.
    Mika była... słodka, mdła i jedyną postacią, która wywołała u mnie podobne odczucia jest główna bohaterka Kimi ni todoke.

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak, w tej fryzurze wyglądał po prostu przekomicznie^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Woo :D No to mnie zawiodłaś tą recenzją, ale z drugiej strony to chyba powinnam dziękować :D. Miałam właśnie chwytać się tej dramy, bo o ile mój wzrok i pamięć mnie nie myli, znajduje się ona na ShoWA i sporo dobrych opinii się naczytałam na jej temat,a tutaj widzę, że tak słabo ją oceniłaś. :|
    No cóż... skoro film powstał, jako pierwszy to wiadomo, że w dramie coś musieli zmienić, aby zaś to nie było żywcem to samo, co przedstawia nam film. Hmm... :D mnie to trochę dziwi, że film ci się bardziej spodobał, niż drama, bo zawsze-moim zdaniem- drama jest lepsza od filmu, bo ekipa ma czas, aby rozwinąć niektóre wątki. No chyba, że film powstanie pierwszy, a drama później to różnie to bywa... :P.
    Jak ACTA nie wejdzie i nie będę miała, co już oglądać to, z pewnością sięgnę po tą produkcję ;p.

    Pozdrawiam ^^

    Kaoru
    [higashi-sakura.blog.onet.pl]

    P.S: U mnie nowa notka się pojawia, jak coś ;0 Zapraszam serdecznie ;p.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to, że piszę komentarz na pół strony, a potem i tak mi znika...
    Po pierwsze, to trzeba powiedzieć, że podziwiam Cię za to, że dajesz radę pisać recenzje do czegoś tak kiczowatego i to jeszcze na poziomie.
    "Jednocześnie pozostaje mi się przestać dziwić, że zawsze gdy w dramach, filmach ktoś umiera to jego przyjaciel/chłopak/dziewczyna zwykle zostaje pięlegniarką/ pielęgniarzem i cała jego praca polega na wspominaniu zmarłej osoby." - moja reakcja?: O LOL xD Czasami myślę, że między Amerykanami a Japończykami, czyli zdawałoby się zupełnie innymi kulturami, jest znacznie mniej różnic. W ogóle zaczynam ich naprawdę lubić za tę ich dziwność... No bo są geniuszami konstrukcyjnymi (i nie tylko), żyją w zasadzie tylko pracą, a jednocześnie są usatysfakcjonowani taką papką. Kiedy zobaczyłam ocenę, to doszło do mnie, że jestem sadystką. Bo chcę zobaczyć recenzję czegoś, czemu dasz 1/10 - a wątpię, by udało Ci się to zrobić bez szwanku na psychice.
    Ten blondyn nosi perukę, tak? Bo te włosy naprawdę mu dziwnie sterczą na głowie.
    A po drugie, to naprawdę dobrze idzie Ci blogowanie na blogspocie. Oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak sobie mówię, skądś znam tego gościa... I faktycznie, po bliższym przyjrzeniu się temu blondaskowi (!) faktycznie, widziałam pierwszy odcinek tej dramy, w dodatku, nie cały. Potwornie mnie znudził, przez co obrzydził dalsze oglądanie. Chyba właśnie dlatego nawet o niej zapomniałam ^^'

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzy razy NIE, dziękujemy i czekamy na kolejną recenzję ^^ Czasami obejrzę też jakąś komedię czy schematyczną obyczajówkę, ale to tylko po ciężkim dniu na odstresowanie. A w innych przypadkach dana seria musi mieć głębokie przesłanie i/lub dużo akcji.

    U mnie nowy post, zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej... Gratuluję, że wytrzymałaś aż 6 odcinków. Faktycznie zapowiada się strasznie mdłe. :D Nie znoszę tego typu klimatu, chociaż ukryta dusza romantyczki we mnie siedzi jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nową recenzję ^^ Otaku ai

    OdpowiedzUsuń
  13. Ohayo! :D
    To będzie pierwszy "normalny" komentarz na nowej stronie. XD Nawet nie wiesz, jaką radość mi to sprawia.
    ~*~
    Bardzo efektownie wygląda nagłówek. <3 przez kilka dobrych minut napatrzeć się nie mogłam na zdjęcia. ^^'
    ~*~
    Takie rozciągnięcie w czasie i żaden z bohaterów nie ewoluował? Tak, jak to pisałam u siebie, uwielbiam gdy to się dzieje, a w większości serii tego po prostu brakuje.
    Kijowa gra aktorska to również powtarzający się schemat w wielu produkcjach, co niestety bardzo drażni. Jak można patrzeć na np. płaczącą dziewczynę, u której ewidentnie widać sztuczne łzy. -.-'
    ~*~
    Z początku fryzura wyglądała bardzo ładnie, przy tych pierwszych screenach, nawet w myślach stwierdziłam, że bardzo mi się podoba. Później, po Twoim komentarzu i kolejnych zdjęciach... y.
    ~*~
    Kolejna bardzo dobrze napisana recenzja. Aż się nadziwić nie mogę nad lekkością Twojego stylu. *O*
    do następnej. <3

    shiroi-kokoro.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam to. Jak ja się tym kiedyś zachwycałam, a dzisiaj pozostał mi tylko wstyd i zażenowanie. No cóż, w końcu zawsze ma się sentyment do pierwszej dramy...
    Widzę, że już doprowadziłaś trochę ten blog do porządku, prawda? Być może ja również przeniosę się na Blogspot, bo to co ostatnio zaserwował mi Onet to była masakra...

    Zapraszam na nową recenzję na otaku center ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nową recenzję na www.magia-stron.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedź na komentarz Kaoru.

    W sumie sama nie wiem, czemu film spodobał mi się bardziej. Może dlatego, że był krótszy i nie zdążyłam się tak wynudzić? A może ze względu na Miurę, który grał główną rolę? Tak, to chyba dlatego^^

    Jak tam staram się trzymać nadziei, że ACTA nie wejdzie w życiexD

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedź na komentarz Hermy.

    Dzięki. Mało brakowało, a rzuciłabym tę dramę w cholerę, doprawdy to były katusze dla mnie. Ale jakoś udało mi się dobrnąć do końca.

    Mnie to właśnie zastanawia, dlaczego oni lubią oglądać takie ckliwe historie. Kurczę, im więcej tego melodramatu, tym bardziej drama jest u nich popularna. Chyba muszą być naprawdę przepracowani, że podoba im się coś takiego.

    Powiem, że blogspot z dnia na dzień podoba mi się coraz bardziej. Wkurza mnie tylko to, że w tym szablonie, nie mogę odpowiadać bezpośrednio na komentarze i dlatego muszę to robić w taki dziwny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  18. Odpowiedź na komentarz Budynia.

    Ja jak pierwszy raz podchodziłam do tej dramy, to przerwałam po 20 minutach. Drugi raz obejrzałam już w całości, bo miałam awarię internetu, a tylko to miałam nieobejrzane na dysku. Po pierwszym odcinku stwierdziłam, że jakoś się przemęczę przez resztę i wow, dałam radęxD

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiedź na komentarz Sansei:

    Mnie tak naprawdę wciągają serie, gdzie się dzieje NAPRAWDĘ dużo. Najlepiej jak są jakieś intrygi, tajemnice, niejednoznaczni bohaterowie.

    Dlatego romansidła mnie zazwyczaj nudzą, a takie flaczki, jak Koizora to już w ogóle. Ale są jednak również romanse, które i mi się podobały, więc jednak i ten gatunek czasem potrafi mnie bardziej zainteresować. Ostatecznie jakaś dobra komedia^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Widziałam tę dramę. Boże, jak ja nie lubię takich zakończeń. Płakałam jak bóbr. Jednak muszę przyznać, że drama mimo to bardzo mi się podobała. Nowa recenzja na o-drama, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  21. Tą dramę porzuciłam po 2 i pół albo 3 i pół odcinkach i już nie mam zamiaru do niej wracać. Dostała wielką nalepkę "pod żadnym pozorem nie tykać", więc stanowczo tej głupiej dramie mówię nie. A wiesz co najbardziej mnie irytowało w calusieńkiej dramie (co prawda widziałam te pare odcinków...)? Koiji i ta największa klucha zaraz po belce ze zmierzchu (jak jej tam było?)- główna bohaterka. Bożesz Ty mój, ileż minut wymęczyłam... a byłam pewna, że drama będzie fajna. Następna kwestia w moim komentarzu, to poruszę to po raz chyba drugi- nie pisz tak ogromnych spoilerów, lub chociaż oznacz, że się pojawią, bo możesz komuś zepsuć seans. Recenzja nie polega na opowiedzeniu całej historii, tylko wyrażeniu opinii na jej temat, a jeśli już przeplata się z treścią filmu, to się o tym pisze, żeby czytelnik później nie stał z siekierą w ręku i oczekiwał z mordem w oczach recenzenta :D Cóż, to by było na tyle, już nie chce mi się rozpisywać na temat tej durnej dramy, gdyż wiele wycierpiałam przez nią~ (nie no, żartuje xD"). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze roczek i rodzice pewnie nie będą mogli Cię "nie puścić. ;) Rozumiem to, że masz daleko. Ja nie jeździłam na konwenty, dopóki Szczecin się nie obudził w związku z organizacjami. Do niego mam nieco ponad godzinę pociągiem. No i przede wszystkim mam brata, który ze mną jeździ oraz kolegę ze szkoły średniej, który również się zainteresował. W miarę wyjazdów ekipa się powiększa. Ja jeżdżę dopiero od trzech lat, zaczęłam mając 18. Tak akurat wypadło, że mogłam się wybrać dopiero jak już byłam dorosła. Życzę Ci, abyś miała okazję kiedyś pojechać. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpowiedź na komentarz Anii
    Wiem, wiem, że czasem zdarza mi się zdradzać za dużo szczegółów, chociaż staram się zazwyczaj tego nie robić. Czasem po prostu inaczej się nie da, ale w sumie wtedy powinnam jednak zaznaczyć, że seria może zawierać spojlery>.<
    Postaram się pamiętać o tym na przyszłość.
    Tak, przyznaję, że ta drama to istny koszmar, aż sama sobie się dziwię, że wytrzymałam do końca. Chyba tylko świadomość, że muszę napisać recenzję sprawiła, że obejrzałam to coś do końca.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wrocław jest bogaty w konwenty, zatem nie marnuj czasu będąc już pełnoletnią.

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę stwierdzić, że mi osobiście ta drama się podobała. Mimo pewnych niedociągnięć, które wymieniłaś, była moją pierwszą dramą, przedstawiającą problemy młodych ludzi. Reżyser starał się upchnąć tutaj praktycznie wszystko, to prawda. Począwszy od ciąży, pobicia związanego z zazdrością byłej dziewczyny (tudzież gwałtu w filmie) aż po chorobę chłopaka. I faktycznie trudno jest sobie wyobrazić to, że młodego człowieka może spotkać to wszystko. Ale mimo tego, uważam Koizorę za coś niesamowicie wspaniałego, bo nigdy jeszcze żaden serial nie wzbudził we mnie takich emocji.
    Aktorzy... Cóż, miałaś rację, pisząc, iż lepsi byli ci filmowi - ja się z tym całkowicie zgadzam, chociaż w filmie miałam zastrzeżenia co do postaci głównego bohatera (był naprawdę dziwny), tutaj natomiast za bardzo chłodny, jakby nie wcielał się w swoją rolę całkowicie. Natomiast Mika... Ona czasami rozwalała mnie swoim charakterem. Zobaczyła naderwanego misia, więc go przyszyła, nie zważając na to, że komuś taki miś by się spodobał. Hiro bije jej "towarzysza", więc ona zamiast krzyczeć, wołać o pomoc, czy odpychać blondyna, po prostu stoi, a potem biegnie razem z nim, nie przejmując się stanem pobitego. Niesamowicie niedobrany charakter, który w ogóle do mnie nie trafił.
    Rozumiem jednak, co pragnął pokazać reżyser - jaką gamę uczuć i rzeczy, przez które przechodzą młodzi ludzie, chciał nam zaserwować i niesamowicie to doceniam. Wobec tego, jestem na tak odnośnie tej dramy, chociaż film był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Znajomi gorąco przekonywali mnie do obejrzenia filmu,ale ani film,ani drama jakoś specjalnie mnie nie przekonują. Wiem,jak Japończycy miłują się w takich dramatycznych klimatach i jakimi pompatycznymi hasłami wtedy szafują. Po Twojej recenzji tym bardziej odechciewa mi się mieć z tym tytułem cokolwiek wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja widziałam film i mi wystarczy. Na szczęście dramy nie miałam pomysłu zgłębiać :D Jak czytam, bardzo słusznie z mojej strony, przeczucie mnie nie zawiodło.

    OdpowiedzUsuń
  28. Po obejrzeniu filmu nie nabrałam najmniejszej ochoty, aby obejrzeć też dramę. Ta sama historia w większym rozciągnięciu? Nie dziękuję, mogę sobie poryczeć na innych rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowny film jak i drama jednak nie wiem czemu bardzie Koji Saito pasuje mi na rolę niepokornego blondaska ;) Podziwiam, że chciało Ci się systematyzować wszystkie filmy, dramy alfabetycznie, ja nie miałabym na to siły, samych dram obejrzałam ponad 30, a filmów już nie zliczę ;) do tego uzależnienie zwiększa miarowo tę ilość, co przyprawia mnie już o zawrót głowy ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  30. gdzie można znaleźć tą drame po polsku?

    OdpowiedzUsuń