Kto  w dzieciństwie nie bawił się w gorące krzesła? Kiedy muzyka cichła,  trzeba było jak najprędzej zająć wybrane miejsce, których z każdą rundą  było coraz mniej, a wygrywał ten, komu udało się usiąść na ostatnim  krześle. W przypadku bohaterów z Clone Baby, gra toczy się nie o słodką  nagrodę, ale na śmierć i życie. Kto nie zdąży zająć swojego krzesła,  umiera…
Typ: serial
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: ok. 25 min
Gatunek: suspense, sci-fi
Rok: 2010
Kraj: Japonia
Reżyseria: Ryutaro Kawashima, Shingo Okamoto, Noriko Yuasa
Scenariusz: Tomohiro Nakayama, Nodaka Miyuki, 
Natsuko Ikeda, Rieko Obayashi
Obsada: Tomohiro Ichikawa, Tori Matsuzaka, Yukari Taki, 
Kento Yamazaki, Daisuke Kikuta,
Yu Inaba i inni.

Aoyagi  Masamune (Tomohiro Ichikawa)  ma dość swojego życia. Odkąd pamięta, w szkole zawsze nad nim się  znęcano, a rodzina go lekceważyła, na dodatek stawiała mu wygórowane  wymagania. Postanawia więc popełnić samobójstwo, skacząc z dachu  wysokiego budynku. Wtedy pojawia się tajemniczy chłopak, Kikuchi Hiro (Matsuzaka Tori),  który mówi mu, że jego śmierć bardzo mu pomoże i spycha go z dachu. Ale  dziwnym trafem, Masamune budzi się w szpitalu, a od swojego ojca  (Matsushige Yutaka ) dowiaduje się, że wcale nie spadł z dachu a… ze  schodów.  Tymczasem w Tokio szaleje seryjny  morderca. Ofiary łączy to, że każda z nich miała po dziewiętnaście lat,  urodziła się w święto Tanabata ( 7 lipca), oraz został usunięty jej  jeden organ wewnętrzny.  Kiedy Masamune ponownie  spotyka się z Hiro, dowiaduje się, że on również jest w  niebezpieczeństwie. Bowiem jest z jednym z jedenastu stworzonych w  laboratorium klonów, których jedynym życiowym celem jest pozabijanie się  nawzajem i to właśnie pozostane klony są ofiarami tych morderstw.  Aoyagi postanawia się dowiedzieć, kto stał za stworzeniem klonów i  zapobiec tragedii.

Drama  jest skonstruowana niczym nowela. Ma jeden główny wątek, którym jest  dowiedzenie się prawdy o całej sprawie związanej z klonami, reszta jest  sprowadzona do takiego minimum, że nie można tego nawet nazwać osobnymi  wątkami. Ilość postaci również jest ograniczona, tak naprawdę na starcie  poznajemy praktycznie wszystkich, z kolejnymi odcinkami liczba  bohaterów może się tylko zmniejszać. I tak poza Hiro i Masamune, mamy  jeszcze resztę klonów, którzy mieli szczęście uchować się jeszcze przy  życiu: Marikę (Taki Yukari)- przyjaciółkę Aoyagiego z dzieciństwa, aktualnie zakochaną w nim po uszy, nieco zblazowanego hakera, Jotaro ( Yamazaki Kento); Kozu (Inaba Yuu), któremu kontuzja ramienia uniemożliwiła sportową karierę i wychowanka domu dziecka, Goutę ( Kikuta Daisuke). Oprócz tego ważnymi postaciami jest siostra Masamune, Kanako (Miki Honoka) oraz nauczycielka z jej szkoły, Higuchi ( Kikuchi Akiko), która pomaga reszcie rozwikłać sprawę związaną z klonami, oraz brat Mariki, Shyogo (Makita Tetsuya)- młody, niedoświadczony jeszcze policjant, tropiący mordercę.  Główny  bohater niestety jest tym typowym prawym samarytaninem, który musi  ratować świat, nie bacząc na to w jakie kłopoty się pakuje ( jego  przecież tak jak zawsze będzie czekał happy end), podobnie jak jego  przyjaciółka, która by nawet muchy nie zabiła.

Akcja  jest naprawdę zgrabnie rozłożona na konkretne odcinki; ponieważ jest  ona dość zwięzła, pozbawiona jest zbędnych zapychaczy dziur. W  początkowych odcinkach owszem, można się poczuć nieco zdezorientowanym z  powodu natłoku bohaterów i tajemnic, jednak stopniowo wszystko się  układa w logiczną całość i prowadzi do kompletnego wyjaśnienia całego  chaosu. Clone baby, jak każda inna drama, posiada swoje własne  absurdalizmy i chociaż patrząc na gatunek, można na pewne sprawy  przymknąć oko, ale to, że np. Hiro przez trzy odcinki chodzi jak gdyby  niby nic z raną postrzałową, a kiedy już mdleje na szpitalnej podłodze,  to Marika zamiast wezwać lekarza, tylko klęczy nad nim i płacze,  sprawia, że można się tylko za głowę łapać. Miłośnicy romansu znajdą  oczywiście i coś dla siebie, jednak w przypadku tej dramy jest to  jedynie delikatnie zarysowanie, więc nie ma się co specjalnie ekscytować  i oczekiwać chociażby nawet pocałunków.
W  nowszych dramach coraz częściej można spotkać światowe przeboje, znane  również dobrze i w naszym kraju. W przypadku Clone Baby, za podkład  muzyczny służą piosenki brytyjskiego zespołu , Hurts. Konkretniej mówiąc, jako ending została użyta piosenka Better than love; w odcinkach zaś możemy również usłyszeć ich inne dwa hity: Wonderful Life i Stay.  Rockowe piosenki w tym przypadku naprawdę ładnie komponują się z całością i są niezwykle przyjemne dla ucha.

Obsada  to  głównie świeże i mało znane nazwiska. W większości przypadków to  aktorzy dopiero zaczynający swoją przygodę na ekranie, więc można im  wybaczyć niektóre niedociągnięcia i brak pewnej naturalności przed  kamerą. Jednak odtwórca głównej roli, Tomohiro Ichikawa jest po prostu  koszmarny, przez  co strasznie psuje odbiór. Nie podobało mi się w nim kompletnie nic;  ani jego gra aktorska ( lub patrząc z innej strony, jej brak), ani  sposób wymawiania kwestii czy jego dziwny wytrzeszcz, dla którego moja  tolerancja zmniejszała się z odcinka na odcinek. Tak naprawdę, patrząc  na młodszą część obsady, porządnie przedstawiał się tylko Matsuzaka  Tori, reszta jakoś ciągnęła, jedni średnio, drudzy gorzej. Całość w górę  na szczęście ciągnie  nieliczne starsze przedstawicielstwo, jak chociażby Shiga Kotaro (Tokyo Dogs) czy Matsushige Yutaka ( Bloody Monday). 
Chociaż  w serii jest więcej fantazji twórców, aniżeli prawdziwej genetyki,  pełno absurdów i średnia gra aktorska, to Clone Baby jest jednak dramą,  którą mogę polecić. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi serie grającego na  emocjach, to z pewnością się nie zawiedzie, bowiem pełno jest tutaj  takich scen, może i patetycznych, jakby na to patrzeć na trzeźwo, jednak  swoją rolę spełniają odpowiednio- samo wdawanie w szczegóły byłoby  wrednym spojlerowaniem, radzę więc zapoznać się osobiście.  I  w końcu, to nie kolejna historia o zbuntowanej młodzieży,  skomplikowanym życiu uczuciowym czy śmiertelnej chorobie, a krótka  opowiastka, poruszająca drażliwą sprawę etyczną, jaką jest klonowanie  ludzi. 
Moja ocena: 7/10
ZWIASTUN:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz