niedziela, 20 maja 2012

Ślub=wielki cyrk.


Mogłoby się wydawać, że skoro minęły już prawie cztery miesiące, odkąd ta szokująca sprawa ujrzała światło dzienne, wszyscy o tym zapomnieli, a życie potoczyło się dalej. Nic bardziej mylnego. Bowiem jak się okazuje, prawdziwa medialna burza dopiero nadciąga.



 Wydaje mi się, że każdy pamięta [ a jeśli nie, to zapraszam tutaj], jak na początku lutego, pisałam o ślubie Akanishiego Jina i Kuroki Meisy, który porządnie wstrząsnął fanami nie tylko w Japonii, ale na i na całym świecie. Pewnie nie jeden sobie pomyśli, że tamten okres to już zamierzchłe czasy i po co znowu o tym wspominam, skoro już pewnie wszyscy o tej aferze zapomnieli i przeszli z tym na porządek dzienny. Jak się niestety okazuje, ta nieprzyjemna sprawa ciągnie się aż do dnia dzisiejszego.
Tak naprawdę, już parę dni po moim pierwszym poście, zaczęły się pojawiać pierwsze informacje, że Johnny zamierza ukarać Akanishiego. Jak twierdzi przedstawiciel agencji, Kitagawa zawsze patrzył przez palce na wybryki swojego podopiecznego, ale swym nagłym ślubem po prostu przelał czarkę goryczy. Ponoć był on tak zirytowały faktem, że o małżeństwie dowiedział się z prasy, a nie od samego zainteresowanego, że zaczął rzucać tym, co aktualnie miał pod ręką- czyli łyżką. Jakby tego było mało, wkrótce po tym, jak Meisa oficjalnie potwierdziła informację o swojej ciąży, co dla japońskiego społeczeństwa miało jeden wydźwięk; pośpieszny ślub został zawarty wyłącznie z tego powodu. To tylko dało punkt zaczepienia dla agencji, która uznała chęć ukarania Akanishiego, za to, że jako osoba dorosła, zachował się karygodnie i nieodpowiedzialnie, więc będzie musiał ponieść tego konsekwencje.
Informacje o zamknięciu oficjalnego fan clubu.
I tak zaczęło się kręcić całe show; najpierw odwołanie całej trasy koncertowej, potem zamknięcie oficjalnego fanklubu i skreślenie z listy obsady planowanego remake dramy Great Teacher Onizuka [ tak poza tematem, po jakiego grzyba oni chcą tworzyć nową wersję? Już się tego boję]. Na dodatek, Akanishi musi ponieść koszt odwołania swoich koncertów, ponoć również będzie musiał też zapłacić za opóźnienia produkcji GTO*- podobno wystawiono mu rachunek na jakieś 450 milionów jenów, co przeliczając na nasze złote, daje gdzieś 18 milionów. Czarno widzące brukowce, przewidują już, że jeśli Akanishi będzie chciał to wszystko spłacić, będzie musiał się poważnie zadłużyć, czyniąc się tym samym totalnym bankrutem. Ktoś nawet pozwolił sobie wysunąć teorię, że aby jak najszybciej zdobyć te pieniądze, jego żona musiałaby wystąpić nago na rozkładówce, albo najlepiej zagrać w kilku filmach pornograficznych. Kto ma takie głupie pomysły, to mnie się nie pytajcie.
Już dawno sobie postanowiłam, że nie będę negować praw, jakimi rządzi się JE, bo to by tylko pewnie doprowadziło do niepotrzebnych nerwów i wyrywania sobie włosów z głowy- tłumaczę sobie tym, że w tym przypadku różnice kulturowe są mocno uwydatnione i zawsze będzie to dla po prostu czeski film, którego nigdy nie będę w stanie do końca zrozumieć. Ale ja czytając te wszystkie informacje, odnoszę jedno wrażenie. Że ten publiczny lincz nabrał takiego rozmiaru tylko po to, żeby być przestrogą dla innych idoli, żeby sobie czasem nie myśleli, że będą mogli w podskokach iść w ślady swojego kolegi, nie ponosząc tym samym żadnych konsekwencji.  I to jest też dla mnie paradoksem. Bo z jednej strony japoński rząd z powodu trwającego od kilku lat niżu demograficznego, wywala mnóstwo pieniędzy na kampanie, które mają przekonać młodych obywateli do zakładania rodzin. A z drugiej strony publicznie kamieniują swojego idola, który dokładnie coś takiego zrobił. Głupota?
Mnie tylko pozostaje trzymać kciuki za Akanishiego, by się trzymał i przetrwał jakoś ten okres, gdy będą mu rzucać kłody pod nogi, zwłaszcza, że jego fani go wspierają, jak mogą. Widziałam nawet, że ktoś w Internecie utworzył petycję do agencji, by odwołała wszystkie swoje rozporządzenia- ja osobiście uważam, że nie wiele to da. Zwłaszcza, że JE ponoć dopiero się rozkręca...
Źródła:
tokyohive.com
aramatheydidnt.livejournal.com
tumblr.com

* informacja niepotwierdzona.

14 komentarzy:

  1. Nigdy nie sądziłam, że spłodzenie dziecka może być warte 18 mln zł. A wystarczyło się zabezpieczyć...
    Niemniej agencja zdecydowanie przesadza, bo ostatecznie do 30-tki niewiele mu już brakuje, a po drugie to pewnie po roku, dwóch się rozwiodą i będzie po problemie. Agencja zachowuje się tak jakby to on miał z brzuchem po scenie biegać.

    OdpowiedzUsuń
  2. To najpierw numery gadu:
    2673019 ---> Paulina
    38280544 ---> Yushie
    Obie już wiedzą, że jadą. :D Bardzo miłe i otwarte na nowe znajomości. ^ ^
    ~*~
    O, pamiętam tę informację i stan swojej niewiedzy z tamtego okresu (choć mówiąc szczerze- teraz wiem niewiele więcej).
    Kurczę, żeby zakładanie rodziny niszczyło komuś zycie... Beznadzieja. Trzymam razem z Tobą kciuki, bo bez przesady. Ma prawo robić co chce, a skandalu tak dużego by nie było, gdyby media nie podkoloryzowały całej sytuacji. -.-'

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście też uważam, że to głupota. Wygląda to trochę tak: chcesz być gwiazdą? Bardzo dobrze, ale zero życia towarzyskiego, a zakładanie rodziny to nawet nie wchodzi w rachubę. W ich przypadku jest o tyle gorzej, że lincz jest publiczny. Jakaś szara osóbka jakoś by to przetrzymała. Tak więc trzymam kciuki za nich by wybrnęli z tej sytuacji.
    Fighting!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale robią problemy... To będąc sławnym już nawet nie można decydować za siebie. Wszystko się musi podobać innym... No cóż, nie ogarniam tej sytuacji, wg mnie jest wprost absurdalna. Gazety szukają sensacji tam, gdzie jej być nie powinno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje ci za wspaniały komentarz na blogu :) Cieszę się że ci się podoba i chcesz na niego zaglądać, z chęcią będę cię informować o nowościach :) Ty również możesz robić to samo, masz super bloga, zainteresowało mnie kilka postów i chciałabym być na bieżąco :) Pozdrawiam Yukari-chan z anime-landia.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Jin. Nie może cieszyć się swoją żoną i jeszcze nienarodzonym dzieckiem, tylko musi ponosić konsekwencje . Dodam bezpodstawne. Tak jak wspomniałaś, różnice kulturowe pomiędzy Polską a Japonią są zbyt duże by móc je zrozumieć. Pozostaje jedynie współczuć Jinowi i Meisie, że muszą przechodzić przez takie piekło...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam jak kiedyś chciałam być sławna... dobrze, że mi to jednak nie grozi :D
    Osobiście jestem zniesmaczona całą sytuacją. Rozumiem, że między Polska i Japonią są gigantyczne różnice, ale w końcu człowiek to człowiek - wszędzie taki sam i powinien mieć te same prawa.
    Nie pojmuję sposobu myślenia ludzi z agencji - stało się, dziecko w drodze, tak więc chyba trzeba się z tym pogodzić. A może lepiej byłoby, gdyby Jin zostawił swoją partnerkę? Tak, wtedy miliony nastolatków dostałyby idealny przykład "zostaw bachora i rób karierę", a główny pokrzywdzony zostałby znienawidzony i zjechany we wszelkich możliwych mediach. Nie ma to jak wypromować kogoś na skandalu -.-

    OdpowiedzUsuń
  8. O dziwo pierwszy raz o tym wszystkim słyszę, tym bardziej dziwi mnie to, za sprawą ogromu sytuacji i nagłaśniania wydarzenia. Zaciekawiła mnie ta sprawa, choć dziwnym jest wykluczenie kogoś za chęć założenia rodziny, nawet jeśli jest to jakaś gwiazda.. No cóż, świat jest światem, to co się w nim dzieje jest często nieprzewidywalne i nic się na to nie poradzi, niestety.

    Także będę śledziła twój blog na bieżąco i jak prosiłaś informuję o nowej notce u mnie (temat magnificon expo^^) Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja powiem, że sami sobie na to zasłużyli. Będę teraz niewdzięczną fanką, która nadal nie może przeboleć ich ślubu i dziecka :)
    Moje zdanie jest jedno - to ich wina. Akanishi Jin mógł nie spać z Kuroki Meisy, a ona mogła w odwecie nie rozkładać nóg. Nie wiadomo, czy miał to być tylko jednorazowy seks, czy też romans ukrywany od dawna.
    Z drugiej jednak strony, dziwi mnie to, co wyczynia agencja. Przecież dziecko to wspaniała reklama, zwłaszcza jeśli rodzice są znanymi aktorami. Zawsze można ten fakt wykorzystać i zacząć trenować dzidziusia jako potencjalne źródło przyszłościowych inwestycji. Szkoda, że niektóre agencje nie potrafią tego docenić.
    Kolejna rzecz, która niejako mnie zadziwia, to reakcja fanek i świata na ten news. Żyjemy w 21 wieku, każdy ma prawo robić, co chce, prawda? Japonia, kraj publikujący filmy o miłości homoseksualnej, pokazujący problemy młodzieży, produkujący seriale związane z rzeczami, o których nie mówi się nawet w Ameryce, ba! Drugi pod względem pornografii rynek na świecie (nie oszukujmy się, tak przecież jest), potępia ich za seks, który skończył się ciążą?
    Chyba nadal nie pojmuję Azjatów...

    OdpowiedzUsuń
  10. Gnijący Arbuz24 maja 2012 09:37

    To strasznie, że tak się karzę za Bogu winne dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja.... ale cyrki, no śmiechu warte to wszystko jest. Biedny Jin, w głowie mi się nie mieści, że aż tak go postanowili ukarać :|. Mam nadzieję, że dadzą radę i jakoś wyjdą na prosto. Ja bym wolała, aby Akanishi odszedł z tej agencji i żeby znalazł sobie jakaś w USA. Ten cały Johny powinien się leczyć chyba...
    Eh, brak słów :|.

    U mnie nowa notka jak coś.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju, ale robią problemy i szukają sensacji. Szkoda tylko Jina i Meisy.
    + Dziękuję za komentarz do bloga,zapraszam, są nowe wpisy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Szukają sensacji, więc teraz będą się wszystkiego czepiać. Nie mają chyba czego się czepiać, więc szukają sensacji i skandalu. Najgorsze, że ucierpi na tym Jin i Meisy. Jedno mnie zastanawia- jak to możliwe, że gwiazdy z Azji są w stanie tak długo ukrywać związki O.o To, że Seo Taji był żonaty przez 14 lat i dopiero ludzie dowiedzieli się o tym gdy zaczęli się rozwodzić było dla mnie niemałym szokiem o.o

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście, że z tej sprawy robi się rozgłos jak stąd... nie wiadomo gdzie. Właściwie, nie wiem czy wiesz, ale drama "Papadol" jest właśnie aluzją do ślubu Akanishiego. A propos, nie rozumiem ludzi, którzy usiłują za wszelką cenę chronić Jina i oskarżają za wszystkie niegodziwości agencje. Zważywszy na fakt, że chyba dobrze wiedział, co podpisuje wstępując do agencji i idę o zakład, że jest tam punkt odnoszący się małżeństw, bo jeśli chodzi o to, większość japońskich agencji zastrzega sobie, że idol może brać ślub po trzydziestym roku życia, pewnie są jeszcze jakieś określona warunki i inne pierdoły, ale szczerze wątpię, aby podpisywali takie kontrakty na ślepo tudzież nie zdając sobie z tego wszystkiego sprawę.
    Warto wspomnieć, że jego małżonka również poniosła jakieś tam konsekwencje (nie wiem jakie, bo interesuje się tą sprawą tylko pobieżnie).

    OdpowiedzUsuń