niedziela, 6 maja 2012

Kwiat śniegu i sekretny wachlarz- Lisa See

Świat w którym kobieta to tylko przedmiot, której specyficzne cechy decydują jaką osiągnie wartość na rynku. Świat, gdzie jej główną rolą jest wyłącznie wyjście za mąż, urodzenie synów, a potem usługiwanie całej rodzinie. Świat napiętnowany bólem i cierpieniem. Ale i w tym świecie znajduje się światełko w tunelu- przyjaźń, która umożliwia przetrwanie nawet w  najtrudniejszych chwilach.


Autor: Lisa See
Rok wydania: 2005
Wydawnictwo: Świat książki
Ilość stron: 352
Chiny, XIX wiek. Sześcioletnia Lilia jako jedna z trzech córek nie ma w rodzinie praktycznie żadnych praw. Jest chowana jedynie po to, by któregoś dnia zostać sprzedana mężczyźnie, który pojmie ją za żonę, a ona urodzi mu dzieci, najlepiej synów. Chociaż sama pochodzi z biednej rolniczej rodziny, ma szansę na zawarcie małżeństwa z zamożnym synem naczelnika sąsiedniej wioski. Stało się tam za pośrednictwem wróżbity, który zauważył w dziewczynce spory potencjał i uważał, że kiedy przejdzie proces krępowania stóp, ich rozmiar będzie wprost idealny, co sprawi, że jej wartość niezwykle wzrośnie. A żeby jeszcze bardziej go podnieść, zawarto związek laotong, który polegał na zaprzysiężeniu pomiędzy dwoma takimi „samymi” dziewczynkami; zgadzać się między innymi miała data urodzenia i data rozpoczęcia krępowania stóp. W ten sposób Lilia poznaje swoją rówieśniczkę- Kwiat Śniegu i chociaż mieszkają w dwóch odległych wioskach, stają się praktycznie nierozłączne. A źródłem dzięki któremu przekazywały sobie informacje, jest właśnie sekretny wachlarz, na którym starannie zapisywały wiadomości w sekretnym piśmie nu shu, znanym tylko kobietom.  To właśnie dzięki temu pismu i wachlarzowi, przeżywały najpiękniejsze chwile w swoim życiu, ale jednocześnie i on niszczy wszystko, wywołując pewne, wielkie nieporozumienie.
Przyznam, że kultura chińska nigdy mnie jakoś specjalnie nie interesowała, książkę kupiłam jedynie dlatego, że była stosunkowo niedroga. Ale w każdym bądź razie, raczej nie żałuję zakupu. Przeczytałam ją naprawdę szybko, praktycznie w całości podczas dyżuru, a potem jeszcze kończyłam w autobusie. Kwiat śniegu i sekretny wachlarz, to naprawdę piękna historia o przyjaźni dwóch kobiet. Wielkiej przyjaźni pomimo różnicy klas społecznych, która pomogła im przeżyć lata cierpień spowodowane krępowaniem stóp, ukoić ból, gdy po zamążpójściu musiały opuścić swoje rodziny, pozwoliła dzielić wszystkie drobnostki i małe radości, które miały w swym życiu. Autorka przenikliwie opisuje, jaką pozycję miały chińskie kobiety w tamtym czasach. O tym, że poddawane były okropnemu zabiegowi krępowania stóp, bo ich rozmiar miał decydować o ich przyszłości. O tym, że jako córki były na końcu rodzinnej hierarchii i awansować mogły jedynie, kiedy ich mąż był pierworodnym, a ich pierwszym dzieckiem był syn. Na dodatek, praktycznie całe życie spędzały zamknięte w domu [ nie licząc możliwości odwiedzenia rodziny w czasie świąt i wizyt w świątyni], zajmując się wszystkim obowiązkom i usługując reszcie domowników. Ich jedyną rozrywką było pisanie listów w nu shu, którego uczyły się od wczesnego dzieciństwa. 
Autorka powieści- Lisa See
Jeśli chodzi o sam proces krępowania stóp to jest on po prostu przerażający, a jak się jeszcze naoglądałam zdjęć, to już w ogóle niedobrze mi się zrobiło. Nie opublikuję ich tutaj, bo wolę nie zawierać tutaj treści drastycznych, ale jeśli ktoś jest naprawdę ciekaw, to wystarczy wpisać w Google. Samo krępowanie polega  mniej więcej na tym, że palce są wyginane aż do pięty i związane bardzo ciasnym bandażem. Potem każe się takiej małej dziewczynce [ bowiem robiło się to zazwyczaj u ok. 6-letnich dzieci] chodzić, by stopniowo połamały się wszystkie kości w stopie. Pozostaje mi się tylko domyślać, jaki to musiał być ból… Wyobraźcie sobie, że idealny rozmiar stóp, nazywany „złotym lotosem”, wynosił 7 centymetrów! Czyli gdzieś długości kciuka dorosłej osoby. A im mniejsze stópki, tym kobieta miała większą szansę na dobre zamążpójście, a tym samym na awans społeczny [ jak w przypadku głównej bohaterki]. Jeśli zaś z jakiś powodów nie przeszła krępowania, to albo zostawała sprzedawana na służbę, albo jako „mała synowa”, której główną rolą było zajmowanie miejsca w łóżku żony jakiegoś mężczyzny, gdy ta nie mogła urodzić mu syna. To jest tak samo straszne, jak obrzezanie w afrykańskich krajach, ale z tą różnicą, że krępowanie zostało na szczęście już całkowicie zabronione. Jako przedstawicielka płci pięknej, czytając takie książki, naprawdę się cieszę, że urodziłam się w cywilizowanym kraju, gdzie żadne podobne temu rytuały nie są u nas wykonywane. Najgorsze jest to, że kobiety wychowywane w tych kulturach nie uważają tego za nic złego, skoro przechodziły to wcześniej ich matki i babki, a potem one to samo zrobią swoim córkom. Dobrze, że chociaż w Chinach przerwano tą zaściankowość i całkowicie zakazano tej okropnej procedury.
Książka nawet doczekała się filmowej adaptacji w 2011 roku, wyreżyserowanej przez chińskiego reżysera, Wayne Wanga. O samej ekranizacji dowiedziałam się dopiero podczas pisania recenzji, ale sama świadomość, że powstał w USA skutecznie zniechęca mnie do tego, żeby ją oglądać. A jak zobaczyłam zwiastun, to już w ogóle- scenarzystę albo za bardzo powiodła fantazja, albo pomylił powieści. Cały czas byłam przekonana, że akcja toczy się w Chinach w XIX wieku, a tam mamy cywilizację rodem z teraźniejszości i  na dodatek znów mówią po angielsku… ach ta amerykańska fantazja.
Moja ocena: 8/10

23 komentarze:

  1. Słyszałam o tej książkę. I nawet nie jeden raz na nią się natknęłam, przeszukując Empik, czy ich stronę.
    Fakt, to krępowanie stóp to idiotyzm. Łamać w taki sposób kości? O zgrozo! masakra, brrrr... To chore, co stopy mają do przyszłości kobiety? aż słabo mi się zrobiło. Mimo wszystko wpiszę w google i zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja swoją właśnie w Empiku upolowałam- wydanie kieszonkowe kosztowało mnie jedynie 9,99zł.

      Idiotyzm to się zgodzę- ale cóż poradzić na głupotę kultury. Dobrze, że poszli po rozum do głowy i zaprzestali tej okrutnej praktyki.

      Usuń
  2. taa...słyszałam już kiedyś o tym zabiegu i jestem tym wstrząśnięta!nie rozumiem jak one mogły tak chodzić ze stopami w kształcie kopyt i uczuciem znanych kości z każdym krokiem =.= ohyda.ja na ich miejscu uciekłabym jak najdalej!
    fajnie piszesz,podoba mi się ta recenzja mimo tego,że jest długa.
    dziewczyny-na-gigancie.blog.onet.pl
    glos-japonii.blog.onet.pl
    ~midori :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie rozumiem i naprawdę współczuję kobietom, które musiały przez to przejść. Dziwi mnie strasznie to, jak takie zdeformowane stopy mogły być pociągające dla mężczyzn O.O

      Dzięki;) Serio? Mnie się zawsze wydawało, że czasem są wręcz za krótkie.

      Usuń
  3. Wiesz? Zawsze wiedziałam, że w Chinach kiedyś krępowano dziewczynkom stopy, ale nie utożsamiałam tego z łamaniem kości. Jakoś tak mi się wydawało, że chodzi o to, aby różnica w centymetrach wynosiła dwa, trzy centymetry. Ale coś takiego!? Oczywiście sprawdziłam to teraz w google. Przecież takie stópki wyglądają jak świńskie racice!
    Co do książki - bardzo mnie zaciekawiłaś. Poza tym ta recenzja jest wspaniale napisana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wcześniej już o tym słyszałam, ale nie zgłębiałam tematu i nie wiedziałam na czym to dokładnie polega. Ale gdy zaczęłam czytać tę książkę, byłam po prostu przerażona, jaką okropną formę ma ten proces.

      No dokładnie- co w nich mogło być pociągającego?

      Usuń
    2. Inny kanon piękna. Wiele osób rubensowskich kształtów także nie utożsamia teraz z ideałem.

      Jednym słowem jeśli chodzi o krępowanie stóp: MA-SA-KRA!

      Usuń
  4. Proces ten wyjątkowo paskudny... Gdy robiliśmy prezentacje na WOK o cywilizacjach, jedna grupa miała własnie o Chinach... paskudna sprawa i te zdjęcia tych młodych dziewczyn z tak potwornie (!) zdeformowanymi stopami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zupełnie nie rozumiem, jak takie zdeformowane stopy mogły być pociągające dla mężczyzn. Przecież to strasznie wygląda...

      Usuń
  5. OMG... nie pokuszę się wyjątkowo na wyszukanie zdjęć... O samej książce nie słyszałam, głównie dlatego, że ja z reguły niewiele czytam [jeśli już, to książki stricte faktograficzne], ale podoba mi się, że autorka przenosi czytelnika w przeszłość, dając mu możliwość poznania tamtejszych obyczajów. Samą historią Chin i ich kulturą też zainteresowana nie jestem.

    A, przeniosłam się z omnipotens... nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale wyjdzie w praniu ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam tą książkę, nawet na blog przeniosłam tą recenzję. Ale wtedy na Wschód patrzyłam inaczej, nie interesowałam się tak intensywnie tematem. Teraz zapewne bym inaczej odbierała tę pozycję, ale uważam że książka jest warta przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa zapowiedź książki. Czytam w większości właśnie tego typu opowieści. Ostatnio wzięłam bardzo podobną, tylko, że opisywała życie Egipcjanek.
    ~*~
    Nie przepadam za Chinami ze względu na wiele zachować, których po prostu nie potrafię zdzierżyć, ale myślę, że warto byłoby z czymś takim się zapoznać.
    Pozycja kobiet naprawdę mnie przeraża. W wielu miejscach na świecie dalej traktowane są jedynie jako przedmioty lub obiekty pożądania.
    ~*~
    Chciałam właśnie pisać o obrzezaniu. Przeczytałam dość obszerny rozdział na ten temat w wyżej wspomnianej książce i aż mnie zamurowało. Takie małe dzieci muszą przechodzić okrucieństwa.
    Ale to ze stopami... Boże święty.
    Spojrzałam na swój kciuk...

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę sobie kupić tę książkę, chociażby po to, aby przeczytać więcej o procesie krępowania stóp, bo brzmi to ciekawie. Niestety, zdjęcia i artykuły jakie znalazłam na Onecie oraz w Internecie, zdecydowanie mnie obrzydzają.
    Ja bardzo podziękuję wersji filmowej. Nie, nie... Po angielsku z pseudo chińskimi napisami, to ja nie chcę. Wystarczy, że w ten sposób popsuli: "Wyznania Gejszy", tej książki już nie muszą...

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie nowa notka, zapraszam serdecznie ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś natknęłam się na artykuł o krępowaniu stóp i wtedy ucieszyłam się, że żyję w Polsce - małym, szarym kraju, gdzie nie mają miejsca zacofane zwyczaje. Po książkę być może sięgnę, jeżeli na nią kiedyś trafię.
    Sama też nie czytam zbyt wiele powieści osadzonych w Chinach, chociaż ostatnio na takową się zdecydowałam, gdyż zapowiada się w miarę interesująco. Pod koniec tygodnia mam zamiar zacząć, bo do piątku czeka mnie seria sprawdzianów -.-
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po czytaniu tego typu książek, też się cieszę, że mieszkam w Polsce. Która może jest jaka jest, ale przynajmniej nigdy nie praktykowała jakiś chorych zwyczajów.

      Również na oku mam kilka powieści, gdzie akcja toczy się w Chinach- szczerze mówiąc, takie najłatwiej znaleźć w księgarniach, tak przynajmniej wynika z moich obserwacji.

      Usuń
  11. Kultura chińska niezbyt mnie interesuje, jednak kiedyś usłyszałam o tym "zwyczaju" i nie mogłam wyjść ze zdumienia, że coś tak okropnego może wymyślić człowiek. Stawiam na to, iż tę tradycję wprowadzili zawsze wszechwiedzący mężczyźni, którzy starali się jeszcze bardziej uprzykrzyć życie kobietom...

    Pozdrawiam, Vick

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie- cała ta tradycja jest zasługą mężczyzn, którzy uważali takie malutkie i kompletnie zdeformowane stópki, za niezwykle pociągające. Co dla mnie jest kompletnie niezrozumiałe....

      Usuń
  12. Chciałabym prosić o zmianę buttonu w zakładce "współpraca", jeżeli masz ochotę nadal ją utrzymać :3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię filmy z zarysem historycznym chociaż jak się przyjrzeć to wszędzie kobiety traktowano jak przedmiotu. W Azji było to bardziej widoczne bo kraje te zaczęły tak naprawdę rozwijać się dopiero w XX wieku. Mam sporo czasu obecnie więc pewnie to obejrzę. Nowa recenzja na o-drama. Zapraszam xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Życzyłaś mi, aby koncert się udał- było niesamowicie! :D
    Dziękuję za wcześniejsze wsparcie i gdybyś miała ochotę przeczytać na ten temat coś więcej- midori-kokoro.blogspot.com, relacja. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawiła mnie ta książka ogromnie! Ale jakoś szkoda mi było wydać na nią pieniędzy. Ostatecznie zainwestowałam w Kumagai'a Donalda Richie - jakoś wolę czytać o samurajach, wojownikach itd niż gejszach, ogólnie kobietach. Jeśli siedzisz w tych tematach gwarantuję Ci, ze Kumagai całkowicie obali nasze europejskie znaczenie samuraja. Jestem w trakcie i naprawdę jestem nieco zdziwiona.

    Przy okazji zapraszam na nową recenzję na http://sakuraotori.blogspot.com/ oraz uwaga, uwaga! Powstał mój nowy blog z recenzjami książek - http://toodomaru.blogspot.com/

    Jako pierwszą notkę przeczytać możesz moje straszne wrażenia po "Dzieci ze Schowka" Murakami Ryu.

    OdpowiedzUsuń