Każdy dług trzeba spłacić.  Dobitnie  przekonuje się o tym główna bohaterka, która po stłuczeniu antycznej  wazy, zmuszona jest odpracować jej równowartość w pewnym szkolnym  klubie. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że należą do niego sami  chłopcy, a ona przecież jest dziewczyną i tu cały galimatias się  zaczyna. Kolejny sztampowy romans z nieporadną życiowo dziewoją i bandą  przystojnych chłopców, tylko czekających żeby jej pomóc? Nie tym razem!
Typ:serial
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: 25 minut
Gatunek: komedia romantyczna, szkoła
Rok: 2011
Kraj: Japonia
Reżyseria: Satoshi Kan, Atsushi Sato, Hiroki Shibasaki
Scenariusz: Natsuko Ikeda
Obsada: Haruna Kawaguchi, Yusuke Yamamoto, Shunsuke Daito, 
Shinpei Takagi, Manpei Takagi, Yudai Chiba, Masaya Nakamura i inni.
 Szkoła  Ouran jest placówką, o której zwykły zjadacz chleba może tylko  pomarzyć.Uczęszczają do niech pociechy właścicieli największych  korporacji czy związanych z czymkolwiek innym, przynoszącym spore  pieniądze. Jest jednak w tym wszystkim jeden wyjątek, który nazywa się  Haruhi Fujioka ( Haruna Kawaguchi). Bowiem raz na jakiś  czas, do szkoły zostaje przyjęty plebejski uczeń, który osiągnął  najwyższe wyniki na egzaminie i tym razem padło akurat na Haruhi, która  jednak kompletnie nie chce mieć nic wspólnego z „bogatymi smarkaczami”. I  właśnie poprzez poszukiwanie spokojnego miejsca, gdzie mogłaby odpocząć  od nich wszystkich, natrafia na pozór nieużywaną salę muzyczną, gdzie  jednak mieści się… host club. Wszystko to sprowadza się do jednego  wielkiego nieporozumienia, w wyniku czego Haruhi tłucze antyczną wazę,  która oczywiście kosztowała tyle, że nawet gdyby sprzedała z trzy razy  swoją nerkę i z pięć razy mieszkanie, to nie byłoby jej stać na kupienie  drugiej takiej. W ramach odpłacenia długu, przebrana za przedstawiciela  płci brzydszej, zatrudnia się w owym klubie.
 Jeśli  ktoś w tej historii poszukuje kolejnego sztampowego romansu, gdzie  główna bohaterka przebrana za chłopaka, po cichu płacze we wszystkich  kątach i wzdycha do co najmniej trzech kolegów, już na starcie może  szukać czegoś innego. Bowiem Ouran High School Host Club łamie  konwenanse typowego shoujo. I chociaż jest pełen  typowych bishnonenów wyciągniętych co z drugiej historii, to ma to tylko  na celu uszczęśliwienie młodych panienek zaglądających z nudów do Host  Clubu. Mamy więc typowego księcia na białym koniu- Tamakiego (Yusuke Yamamoto),który wzbudza u dziewczyn szybsze bicie serca. Chłodnego i wyrafinowanego,Kyoyę (Shunsuke Daito), który tak naprawdę sprawuje władzę w całym klubie i zajmuje się wszelkimi sprawami organizacyjnymi. Bliźniaków, Hikaru (ShinpeiTakagi) i Kaoru (Manpei Takagi),reprezentujący typ zakazanej miłości między braćmi, oraz słodkiego Honeya (Yudai Chiba) i jego wiecznie milczącego towarzysza, Moriego (Masaya Nakamura).Która  dziewczyna nie zwariowałaby ze szczęścia, mając wokół siebie tylu  przystojnych panów? I tym właśnie różni się Haruhi od innych bohaterek  romansów. Bowiem w myśl jej nie idą żadne romanse, ani użalanie się na  sobą,wręcz przeciwnie jest chyba najbardziej zaradną osobą w  towarzystwie, które wszystkie sprawy bierze w swoje ręce.
Dla  osób, które oglądały anime, drama będzie tylko powtórką z rozrywki.  Bowiem historia została przeniesiona po raz kolejny raz na ekran z  naprawdę niewielką różnicą odnoście animowanej wersji. Z tą oczywiście  różnicą, że drama liczy o ponad połowę odcinków mniej, dlatego swoje  odzwierciedlenie uzyskały tylko wybrane historie, niektóre znacznie  skrócone. Ja osobiście byłam trochę rozczarowana wyborem reżyserów, bo  zabrakło mi chociażby moich ulubionych odcinków z bolącymi zębami Honeya  czy sprawą z Bossanova-kunem, jedynie co się trafiło, to moment z  perypetiami w Kuroizawie, ściśnięty jednak z dwóch epizodów do jednego.  Jak wspominałam, różnic między anime a dramą jest naprawdę niewiele,  jednak jak w przypadku anime humorystyczne sytuacje potrafiły mnie  powalić z krzesła na podłogę, to drama wywoływała u mnie zaledwie słaby  uśmiech. Może dlatego, że już po prostu to widziałam? Jedyne co mnie  naprawdę rozbawiło,to momenty kiedy cała ekipa próbowała uwolnić  Nekozawę (Ryuusei Ryou) od lęku przed światłem.
 Chociaż w gatunku dramy, jak byk widnieje „komedia romantyczna”, romansu tutaj jest tyle  ile  kot napłakał , a nawet jeszcze dużo mniej. Tak naprawdę jest to  preludium do tego, co się dzieje w dalszym ciągu zawartym w mandze. Niby  był ten odcinek, gdzie oględnie widać, że Hikaru coś zaczyna czuć do  Haruhi, jednak szybko zostało to zapomniane, a głębsze relacje pomiędzy  Fujioką i Tamakim, w przypadku dramy mogą pozostawać tylko w wyobraźni.
Czuję się trochę wyobcowana pod tym względem, ale ja naprawdę nie lubię  Yusuke Yamamoto, można nawet powiedzieć, że jestem na niego wręcz  uczulona. Przeraża mnie to, co wyczynia ze swoją twarzą, a w scenach  płaczu wygląda niczym kwiląca małpka w Zoo, ale jednocześnie nie  potrafię sobie nikogo innego wyobrazić w tak głupkowatej roli, jaką  tylko może być postać Tamakiego. Jeszcze na długo przed wyjściem dramy,  zastanawiało mnie jak twórcy zamierzają wybrnąć z problemem związanym z  obsadzeniem roli Honeya,(w  końcu gdzie znaleźć  nastolatka, którym a wzrost i wygląd dziesięciolatka?)jednak nawet im  się to udało. Chiba Yuudai pomimo swojego wieku ( 22 lata), ma  nadzwyczaj słodką i niewinną twarzyczkę,przez co w efekcie nie wyglądało  to wszystko tak źle. Haruna w roli Haruhi wypadła nieco blado, jednak  winą tego wszystkiego była również trochę słaba konstrukcja postaci; w  dramie gdzieś się zagubił ten stoicki spokój i chłodny dystans do  wszystkiego. 
Szczerze  mówiąc, kiedy pierwszy raz usłyszałam o wersji live action OHSHC, byłam  stanowczo na nie. Nie tylko dlatego, że jest to jedno z moich  ulubionych anime,ale również dlatego, że Ouran jest charakterystycznym  typem, którego po prostu nie da się przenieść na żywy ekran, żeby nie  uniknąć zwykłego kiczu. I tak zostajemy uraczeni dziwnymi serduchami,  słowami z kamienia, które przygniatają bohaterów do podłogi, bądź ściany  a postaci świecą się niczym Edward stojący w słońcu,  co mimo wszystko trochę gryzie w oczy, chociaż całą historię powinno się przyjmować z mocnym przymrużeniem oka.
 Pomimo  tych wad, drama nie jest taka zła w odbiorze- ja się przynajmniej  nastawiałam na coś dużo gorszego. Chociaż mnie osobiście nieco męczyło  oglądanie po raz drugi tej samej fabuły, wiedziałam co się zaraz stanie i  brakowało mi jakiekolwiek elementu zaskoczenia. Obejrzeć bynajmniej nie  zaszkodzi, zwłaszcza osobom, które wcześniej nie miały jeszcze żadnego  kontaktu z historią stworzoną przez Hatori Bisco. 
Moja ocena: 6/10
ZWIASTUN:

Kocham to anime <3 co do dramy muszę ją zobaczyć !!
OdpowiedzUsuń