sobota, 14 kwietnia 2012

No.6

Miasto No. 6 to istny raj na ziemi. Można spokojnie iść spać, bo wiadomo, że następny dzień będzie tak samo dobry jak poprzedni. Wszystko jest z góry zaplanowane, nie ma więc mowy o żadnej niespodziance.  Tyle, że ten raj to zwykła iluzja. Przekonuje się o tym główny bohater, który dosłownie w jednej chwili, z uprzywilejowanego obywatela, staje się wrogiem publicznym numer jeden.






Typ: Anime
Ilość odcinków: 11
Czas trwania: ok. 25 min
Gatunek: sci-fi, dramat, thriller
Rok: 2011
Kraj: Japonia
Reżyseria: Kenji Nagasaki
Seiyu: Yuki Kaji, Yoshimasa Hosoya, Kei Shindou, Kiyono Yasuno,
Rei Sakuma i inni.
Studio: BONES
Mieszkaniec No.6- Shion to nadzwyczajnie inteligentny dwunastolatek, przez co może korzystać ze wszelkich dobrodziejstw, jakie tylko może zapewnić mu miasto. Któregoś dnia, gdy otwiera okna podczas burzy, do jego domu zakrada się Nezumi- wyrzutek społeczny, ścigany przez organy władzy. Jednak Shion zamiast zadzwonić od razu na policję, jakby to zrobił każdy inny obywatel No.6, opatruje jego rany i częstuje gorącym posiłkiem. Ale następnego dnia po Nezumim nie ma ani śladu. Mija kilka lat. Shion w czasie wykonywania swojej pracy, znajduje trupa jakiegoś staruszka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jeszcze dzień wcześniej, facet był rześkim chłopem. Jak się okazuje, za tajemniczym zgonem stoją dziwne pszczoły odbierające ludziom całą energię, przez co starzeją się i umierają w przełomie zaledwie kilku sekund. Mimo to rząd zamiata całą sprawę pod dywan, a świadkowie znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Podobny los spotyka i Shiona, który nagle staje się wrogiem publicznym numer jeden i ma zostać eskortowany do zakładu karnego. Na jego szczęście, Nezumi pamiętał o jego przysłudze sprzed lat i pomaga mu uciec. Shion, zmuszony od teraz by żyć poza murami No.6, staje twarzą w twarz z brutalną rzeczywistością, w niczym nie przypominającej otaczającej go wcześniej sielanki. 
Wbrew krążącym powszechnie opiniom, No. 6 nie jest anime o tematyce shonen-ai [ chociaż niektóre sceny chciałyby mówić co innego]. Ciężko mi nawet powiedzieć, czy Nezumi w ogóle był tak naprawdę homoseksualistą. Ale w każdym bądź razie, osoby które lubią doszukiwać się homoseksualnych podtekstów pomiędzy ulubionymi bohaterami, będą miały naprawdę szerokie pole do popisu. Nie mogę się również zgodzić z opinią, że jest to seria kompletnie wyprana z emocji. Owszem, nie są one podane wprost na talerzu w postaci długich wewnętrznych wywodów, ale to nie znaczy, że w ogóle ich tam nie ma! Czasem trzeba się wysilić i postarać się poczytać trochę pomiędzy wierszami, by dostrzec to, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne. Z tego co pamiętam, Atsuko Asano- twórczyni pierwowzoru, wielokrotnie powtarzała, że gdy pisała swoją powieść, istotne było dla niej ukazanie sfery emocjonalnej pomiędzy głównymi bohaterami. I bynajmniej nie miała tutaj na myśli tego, żeby panowie wyłącznie się miziali i nie wychodzili poza łóżko, prysznic lub ewentualnie stół w kuchni, skończyło się na drobnych gestach. Tym samym chciała pozostawić otwarte pole czytelnikom, którzy mogli patrzeć na tą relację po swojemu.
Chociaż do tej pory miałam okazję zapoznać się zaledwie z czteroma tomami pierwowzoru, to wystarczy mi to, by wiedzieć, jak wielkie cięcia dotknęły fabułę w anime. Niby nie ma się co dziwić, bo książka zamyka się w dziewięciu tomach, a anime ma zaledwie jedenaście odcinków. Przez to poznajemy zaledwie kilka elementów składających się na uniwersum totalitarnego świata, ale i tak wybrane wątki zostały ściśnięte do absolutnego minimum, przez co akcja pędzi szybciej niż Shinkansen. Nie wspominając, że niektóre rzeczy biorą się po prostu z powietrza, jak chociażby dzieci, którym w wolnym czasie, Shion czytał książki. Cięcia dotknęły niestety również i bohaterów, którzy znacznie na tym ucierpieli. Shion z elokwentnego nastolatka, stał się postacią, która ma rzepę zamiast mózgu, a na dodatek w dosłownie w jednej chwili, z empatycznego dzieciaka, zmienia się w bezwzględnego zabijakę. Jego tupecik też uciekł gdzieś z zachodnim wiatrem. Chociaż Nezumi pozostał tym samym sarkastycznym i nieufnym gościem, to wszystkie jego najlepsze uszczypliwości usunięto. Chyba tylko jedynie przyjaciółka Shiona-  Safu zdołała wepchać się na pierwszy plan na trochę dłużej, niż w pierwowzorze.
Jak na studio Bones przystało, poziom graficzny prezentuje się naprawdę dobrze. Animacja jest płynna i pozbawiona mocno rzucających się w oczy wpadek. Już nie będę się czepiać tego, że No.6 posiada tą bolesną dla anime cechę- chodzi mi o to, że nie ważne czy leje, czy grzeje, bohaterowie na okrągło chodzą w jednym i tym samym. Chociaż opening przyjemnie prezentuje się dla oka, to już znacznie mniej przyjemnie dla uszu. Piosenka Spell wykonywana przez początkujący dopiero duet Lama,  brzmi jakby śpiewał ją kot rozjechany na ulicy, albo stary odkurzacz. Już dużo lepiej wypada ending- Rokutousei no Yoru, śpiewany przez Aimer, który  utrzymany w melancholijnym tonie.
Pomimo, że wiele recenzji ostrzega, by nie oglądać tej serii, bo po jedenastu odcinkach stłamszonej fabuły, czuje się tylko zawód, ja nie żałuję ani trochę, że poświęciłam swój czas na obejrzenie No. 6. Owszem po dwóch ostatnich odcinkach, które praktycznie nic nie wyjaśniły, a tylko namnożyły pytań i zakończeniu, które wprost błaga na kolanach o drugi sezon [ na który jednak nie ma co liczyć, jak wynika z zapowiedzi studia], czuję się jak dziecko, któremu lizak upadł w piasek. Ale dzięki temu anime, miałam okazję poznać to uniwersum, a tym samym, zapragnąć poznania pierwowzoru, który jest o niebo lepszy. Zabierając się za No. 6, najlepiej potraktować to jako przystawkę do dania głównego, którym jest książka. I chociaż samo anime nie jest najwybitniejszą produkcją, jaką widziałam, oceniam wysoko, bowiem to pierwsza od dłuższego czasu seria, którą oglądałam z nieukrywanym entuzjazmem i skupiałam się na tym, co się dzieje, a nie myślałam, ile jeszcze muszę się męczyć do końca. Obejrzeć owszem można, ale dużo bardziej polecam, by sięgnąć po pierwowzór.
Moja ocena: 7/10

21 komentarzy:

  1. Ostatnio przestawiłam się na anime i znalazłam kilka fajnych. Jak mini mi ten ciężki okres to może zabiorę się za to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Mimo, że końcówka została totalnie zmasakrowana, to jednak warto obejrzeć.

      Usuń
  2. Właśnie skończyłam oglądać to anime i jestem nim zauroczona (a zwłaszcza jednym z bohaterów). Bardzo podobało mi się ukazanie uczuć między postaciami, seria ma w sobie mnóstwo emocji, które przy odrobinie wysiłku można wyczuć - wolę drugie dno, niż podanie wszystkiego na tacy. Miałam nadzieję na drugi sezon, który rozwiałby milion pytań, ale skoro szanse są minimalne - wezmę się za powieść oraz mangę. Minusem jak dla mnie jest wyjaśnienie wątku z pszczołami - za bardzo baśniowe, nie pasuje do ogółu historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, jak na animie to dość wysoko oceniłaś i widać, że ci się to podobało. Owszem, jasne, że książka jest lepsza, zawsze tak było i chyba będzie, ale skoro anime ci przypadło do gustu, to musieli się postarać. Co prawda, często się spotyka, że bohaterowie chodzą przez całą serię w jednym i w tym samym i tak szczerze, mnie już to nie dziwi xD.
    Śmiać mi się chciało, jak opisałaś ścieżkę dźwiękową, zwłaszcza z tym kotem rozjechanym xD.

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to na serio tak brzmiało- opening jest straszny^^
      Tak, akurat to jest pierwsze od dłuższego czasu anime, które naprawdę mi się spodobało- pomimo spierniczonej końcówki.
      No ja też się niby przyzwyczaiłam, że na okrągło w jednym łażą, ale czasem to jest aż tak rażące w oczy, że szkoda słów. Mogli by się trochę bardziej postarać, to wtedy bym się nie czepiała tego.

      Usuń
  4. Zgadzam się, to anime to preludium do książki, która jest świetna. Mnie najbardziej zachwyca doskonałe poruszanie się autorki po literaturze światowej, te cudowne dygresje, wtrącenia, aluzje, ogromnie mi się podobają.
    Nie twierdzę że anime nie ma tego czegoś w sobie, oczywiście że ma, nawet niektóre sceny moim zdaniem wypadły lepiej niż w książce np. ta scenka z prostytutką w zaułku jakiejś uliczki i pocałunek Nezumiego.

    Ja także nie żałuje że obejrzałam to anime, a do recenzji należy zawsze podchodzić z ograniczonym zaufaniem, chyba że się już kogoś na tyle poznało, że mamy zaufanie do jego oceny.

    OdpowiedzUsuń
  5. No.6 ! A. <3 Oglądałam anime i przeczytałam pierwszy rozdział z książki, bo więcej... mi się nie chciało. XD
    Końcówkę przeaktorzyli i to ostro, mimo wszystko- lubię dość tą serię. XD
    ~*~
    Uważam, że doszukiwanie się w tym podtekstów homoseksualnych, tudzież yaoi to po prostu przesada. Fakt, niektóre sceny były dość przerysowane, ale wątpię, żeby twórcy chcieli ukazać coś więcej, niż przyjaźń.
    Kurczę, z dziewięciu tomów zrobić 11 odcinków... x_________o
    ~*~
    Taak, nieważne jaka bijatyka, krew, pot itd. to ciuchy zostają nienaruszone. XD
    Zgadzam się z podsumowaniem.
    ~*~
    Po wielkich sporach z Onetem w końcu postanowiłam dać odpocząć nerwom i... najzwyczajniej w świecie zmienić portal.
    midori-kokoro.blogspot.com, to teraz mój nowy adres. Mam nadzieję, że tam się spotkamy. :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. :):)
    U mnie na blogu nowość.
    Video z moim udziałem.
    Masz może ochotę zobaczyć.?Zapraszam:))
    Zostałam o tagowana.
    Było by mi miło jakbyś zadała mi jakieś pytania w kom. pod notką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam to anime i też nie rozumiem tych złych opinii na jego temat. Według mnie jest warte obejrzania. Jedynie postać Shiona mnie troche wkurzała. Była taka nienaturalnie miła i pomocna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też Shion irytował. Ale cóż poradzić, główni bohaterowie tego typu anime zazwyczaj są tacy do rany przyłóż.

      Usuń
  8. Lubię takie nienarzucające się gesty. Można podejrzewać, ale równie dobrze niekoniecznie musi coś być na rzeczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, nie wczytało mi komentarza? x__________o
    był taki dłuugi. o.o Czuję się zdruzgotana.

    W każdym bądź razie No. 6 widziałam, nie posądzam tej pary o homoseksualizm, a spostrzeganie ich przyjaźni jako związek to moim zdaniem wyolbrzymianie. Przeczytałam pierwszy rozdział powieści, bo dalej mi się nie chciało. XD
    Uważam też, że ostatni odcinek był bardzo przeaktorzony, naładowali tam sto różnych rzeczy, przy czym żadna nie wychodziła im na dobre.
    Seria sama w sobie dość ciekawa, ale myślę, że ze straconym potencjałem.

    midori-kokoro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, blogspot też ma swoje odpały, ale na szczęście nie takie, jak obecnie Onet.
      To trzeba przeczytaćxD Bo książka jest naprawdę dużo lepsza, a im dalej w las, to jest jeszcze cudowniej.

      To tak jak ja. Zresztą, nie należę do osób, które się wszędzie doszukują podtekstów pomiędzy bohaterami.

      Ostatni odcinek był po prostu straszny. Wciśnięto w niego tyle, że działo się więcej niż przez całą serię.
      Cóż, potencjał stracony, ale i tak się przyjemnie oglądało;)

      Usuń
  10. U mnie nowa notka, zapraszam serdecznie ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o tym anime, jednak gdy czytałam jego recenzję na anime.tanuki, nie zachęciło mnie szczególnie do obejrzenia...

    Przy okazji chciałabym cię poinformować, że tak jakby przeniosłam mojego bloga na nowy adres cinemactor.blogspot.com ;)

    Norie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no, recenzja na tanuki nie była zbyt przychylna. Ja jednak obejrzałam i nie żałuję, bo pomimo zrąbanej koncówki, to anime wcale nie jest takie złe.

      Usuń
    2. Recenzje na tanuki tyle warte są, że...
      Lepiej samemu obejrzeć i wyrobić sobie opinie.

      Usuń
  12. Ja do tej pory widziałam tylko dwa odcinki, gdy była premiera, a później jakoś zapomniałam ^^' Na pewno kiedyś obejrzę do końca, bo lubię takie klimaty, a no i początkowe odcinki też mi się spodobały:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze odcinki były najlepsze. Potem trochę gorzej, ale i tak ogólnie nie było aż tak tragicznie [ no, może w dwóch ostatnich odcinkach...]

      Usuń
    2. Zazwyczaj tak jest w tego typu seriach, weźmy np. Death note'a... Co zrobili z końcówką :(

      Usuń
  13. Oglądałam to! Strasznie płakałam na końcu. Ogólnie anime według mnie super :)
    Dodaję do linków i zapraszam na dama-z-kokardka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń