Nadszedł czas na krótką analizę ankiety, która gościła na blogu ponad dwa tygodnie. Głos oddały 32 osoby, za co serdecznie dziękuje. Teraz mniej więcej orientacyjnie wiem, jak bardziej trafić w gust czytelników moich recenzji.
Jak się okazuje, znacznie przeważają japońskie produkcje, które zdobyły aż 43% głosów. Ale patrząć na ilość recenzji filmów/dram pochodzących z tego kraju, sympatycy nie powinni na razie narzekać i na pewno w przyszłości też nie, bo chcę obejrzeć jeszcze całkiem sporo. Drugie miejsce zajęła Korea [ 34% głosów] i to jest akurat grupa najbardziej poszkodowana, bo nie mogę się zbytnio poszczycić zbyt dużą ilość zrecenzowanych tytułów, ale mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się zadowolić i te osoby, które na tą pozycję oddały głos [ ostatnio staram się oglądać i więcej koreańskich produkcji, ale że idzie mi to jak krew z nosa...]. Tylko 3% [ czyli w sumie 1 osoba] jest zainteresowane tworami tajwańskimi i tajskimi. Jak, o tajwańskie nie ma się co specjalnie martwić, bo już nawet takowe recenzje spoczywają na moim dysku, to z tajskimi może być dużo gorzej, bo raczej się nie zanosi bym coś z tego kraju w najbliższym czasie obejrzała- ich język jest dla mnie nie do zniesienia... Chińskie produkcje nie uzyskały żadnego głosu [ czyżby były aż tak straszne?], zaś 15% zaznaczyło, że wszystkie powyżej wymienione, chociaż jak na razie zbyt wielkiej różnorodności. Nad tym też będę w przyszłości pracować [ udawajmy, że nie powtarzam tego średnio kilka razy na miesiąc^^]
Tymczasem na blogu, pojawiła się jeszcze jedna ankieta. Za wszystkie głosy z góry dziękuje.
Osobiście mi jest obojętne z jakiego kraju są filmy i kiedy powstały aby były dobre:) W poprzedniej ankiecie zaznaczyłam jednak Koreę bo jednak najbardziej z tego kraju podobają mi się filmy i jednocześnie najczęściej po nie sięgam.
OdpowiedzUsuńNie jestem wcale zdziwiona wynikami ankiety, że wygrała Japonia, skoro recenzujesz głównie produkcje z tego kraju, automatycznie odbiorcami bloga są osoby które się nimi interesują.
Myślę że oglądaj to na co masz ochotę w danej chwili a my z przyjemnością poczytamy Twoje odczucia w temacie oglądanych dram/filmów.
Hah, raczej nie było co się dziwić, że japońskie będą górą xD ale koreańskie, czy tajwańskie przejdą, bo już obejrzałam po jednej z produkcji z tego kraju, więc z chęcią poczytam i te recenzje, akurat coś fajnego na pewno się trafi :P.
OdpowiedzUsuńCo do chińskich to uważam, że gdybyś obejrzała jakąś z dram od nich to miło byłoby mi jak i z pewnością reszcie czytelnikom ujrzeć taką recenzję, bo przy okazji być może zachęcisz inne osoby do tejże produkcji xD. Bo sporo osób właśnie marszczy nosy, gdy słyszy coś chińskiego, nawet nie zapoznając się tym.
Pozdrawiam ^^ i zapraszam na nową notkę do mnie (^_-).
Kaoru
[higashi-sakura.blog.onet.pl]
Z tajskim jest jak z językami chińskimi - na początku brzmi dziwnie, ale z czasem idzie się przyzwyczaić. Gorzej z jakością i dostępnością tłumaczeń. Większość tytułów jest dostępna youtube, lub ewentualnie na viki, a o ściągnięciu odcinka w dobrej jakości z napisami najczęściej można tylko pomarzyć.
OdpowiedzUsuńJa jeden film tajski oglądałam, ale ledwo wytrzymałam do końca, bo nie mogłam po prostu wytrzymać tego ich piszczenia.
UsuńA do chińskiego już przywykłam.
No niestety. Chociaż kiedy chcę naprawdę coś obejrzeć, to wtedy nawet i zła jakoś mi nie przeszkadza [ chociaż wiadomo, że lepiej się ogląda, jak jest porządny obraz]
nowa recenzja na o-drama.blog.onet.pl zapraszam
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę znieść tajskiego! Przy nim chiński brzmi dla mnie japoński xD (bardzo lubię brzmienie j. japońskiego). Preferuję dramy oraz filmy z Korei, ale staram się nie ograniczać do jednego kraju, bo Azja to bardzo ciekawy kontynent :)
OdpowiedzUsuń