Zauważyłam, że ostatnio częściej niż jakieś konkrety, pojawiają się posty, gdzie zwykle informuję, że muszę sobie zrobić małą przerwę od pisania recenzji albo opisuję swoje pomysły, których potem i tak nie realizuję. Cóż, to będzie kolejny post z tej serii.
Po długich przemyśleniach, stwierdziłam, że definitywnie zawieszam bloga. I nie, tym razem nie jest to kiepski prima aprilisowy żart- w końcu mamy końcówkę sierpnia. Nie mam pojęcia, ile taki stan potrwa- może miesiąc, może pół roku, albo rok...
Po prostu czuję się już kompletnie wypalona na tym polu. Nie mam żadnej satysfakcji z pisania recenzji obejrzanych przeze mnie serii. Poza tym czuję, że przez swoje niezdecydowanie, po prostu zabiłam swojego bloga i zrobiłam tutaj jeden wielki nieporządek. A nie mam już siły, żeby to ogarniać.
Zresztą, chciałabym się teraz wypróbować w czymś innym, co już planowałam od bardzo długiego czasu, a mój ograniczony czas nie pozwoli mi w udzielaniu się na kilka frontów, więc jestem zmuszona z czegoś zrezygnować i akurat padło na tego bloga.
Mimo wszystko, czas spędzony tutaj będę mile wspominać. Pomimo tego, że moje pierwsze recenzje są po prostu tragiczne, pełne niezliczonych błędów, z których teraz mogę się tylko śmiać. Ale tak to jest, jak kompletny laik bierze się za takie sprawy.
Chcę jeszcze podziękować wszystkim osobom- szczególnie tym, które są ze mną od początku- za odwiedzanie i komentowanie. Wiedźcie, że wasza obecność naprawdę mnie popychała do dalszej pracy, co sprawiło, że byłam tutaj tak długo. Naprawdę dziękuje.
Mam nadzieję, że wrócę [ a już na pewno, jak mój nowy projekt nie wypali]. Pewnie nie tutaj, ale już na pewno stworzę jakiś mój własny kącik o Azji. W końcu to pasja na całe życie;) Ale to może dopiero, jak moja wiedza będzie większa i będę w ogóle wiedziała o czym piszę.
Oczywiście, nie chcę z wami tracić kontaktu i dalej w miarę możliwości będę do was zaglądać i komentować;) Wszystkie blogi z mojej listy trafią z powrotem na nowy spis, w jedynym miejscu w sieci, w jakim na razie można mnie znaleźć. Które ma w sumie dopiero dwa dni [ ale to nie jest to, przez co porzuciłam tego bloga, gwoli ścisłości] i pewnie nie dożyje pierwszej zimy, ale jakoś poczułam potrzebę miejsca, gdzie będę się wesoło tworzyć. Zapraszam więc wszystkie osoby, które dalej chciałyby utrzymywać blogowy kontakt, tutaj--> everyle-art.blogspot.com
No to pora wyruszyć w nową drogę.
Hm... Nie wiem w sumie co powiedzieć, no. Myślałam, że to kolejny żart, ale w sumie kwiecień zdecydowanie już minął... No nic. Z pewnością będę odwiedzać nowego bloga i życzę ci pomyślności i szczęścia na nowej drodze życia (Chryste jak to poważnie brzmi...).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócisz i dalej będziesz pisała o Azji. Ale żeby było jasne, to nie tak, że życzę Ci, aby Twój nowy projekt nie wypalił :)O, nie! Ja jestem życzliwym człowiekiem, dlatego życzę Ci, aby w tworzeniu nowego bloga zawsze towarzyszyły Ci najlepsze przyjaciółki każdego blogera o imionach "Inspiracja" i "Natchnienie".
OdpowiedzUsuńWielka szkoda! Jednak rozumiem co oznaczy "wypalić się". Ja własnie tkwię w takim dołku, ale staram się z niego wygrzebać, bo w nic nowego pchać się nie chcę. Poza tym szkoda mi blisko 2 lat pisania. Mam nadzieję, że będę mogła przeczytać Twoje kolejne recenzje^^ Życzę powodzenia przy nowym projekcie.
OdpowiedzUsuń